Masakra – mówi krótko o nawierzchni drogi Zbigniew Włodarczyk, kierowca ze Świdnika. Chodzi o 3-kilometrowy fragment ruchliwej dwupasmówki z Lublina do Piask,
od stacji BP do początku nowej obwodnicy.
Drogowcy doskonale zdają sobie sprawę ze złego stanu nawierzchni. – Cały czas pracują tam ekipy łatające dziury – zapewnia Krzysztof Nalewajko, rzecznik prasowy lubelskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. – Już dawno planowaliśmy remont tej drogi i gdyby nie protest jednego z mieszkańców, byłby już na ukończeniu.
Takie tłumaczenia nie przekonują kierowców. – Wracałem z Zamościa – opowiada Zbigniew Włodarczyk. – Kamienie waliły w szyby, karoserię, zawieszenie też przeszło swoje. I – żeby uprzedzić komentarze – nie dało się jechać szybciej niż 30 km/h.
Nasz Czytelnik i tak miał fart, bo nie uszkodził poważnie auta. Inni tyle szczęścia nie mieli. Od kilkunastu dni przygody kierowców na tej drodze zajmują czołowe miejsca w statystykach Komendy Powiatowej Policji w Świdniku.
– Uszkodzone szyby, połamane felgi i zderzaki, pokiereszowane zawieszenie. Codziennie przyjmujemy od jednego do kilku zgłoszeń o uszkodzonych autach. Już interweniowaliśmy w GDDKiA w Lublinie, żeby coś z tym zrobili – mówi komisarz Tomasz Dejer.
– Jak tylko pozwoli pogoda, połatamy ubytki. Jednak radykalna poprawa będzie dopiero po gruntownej przebudowie tego odcinka drogi. Inwestycja jest przewidziana na ten rok – twierdzi Krzysztof Nalewajko.
– Z tego co wiem, drogowcy są jeszcze w lesie z papierami, nie mają ani pozwolenia na budowę, ani decyzji środowiskowej – wątpi w obietnice Ryszard Siczek, burmistrz Piask.