Coraz więcej osób ginie w wodach Lubelszczyzny. W tym roku utonęło już 60 mieszkańców regionu. W całym ubiegłym – 59 osób, w 2008 – 42.
Apele nie pomagają. 3 czerwca pod Biłgorajem zginął trzynastolatek. – W krótkim odstępie czasu zginęło dwóch jego rówieśników. Oba przypadki miały miejsce w wyrobiskach – dodaje aspirant Tomasz Kasprzyk z policji w Biłgoraju. – Wtedy w szkołach trwały jeszcze lekcje, od razy zareagowaliśmy i zaczęliśmy spotykać się z młodzieżą i przestrzegać ich przed lekkomyślnym korzystaniem z wody. Jednak apele nie docierają do amatorów odpoczynku nad wodą.
W czerwcu na Lubelszczyźnie utonęło 19 osób. – Były wśród nich 4 osoby do osiemnastego roku życia – zaznacza Andrzej Fijołek. Sześciu topielców było pijanych.
Śmierć na materacu
W lipcu w wodzie zginęło siedemnaście osób. Ludzie do trzydziestego roku życia stanowili połowę zmarłych. Pijanych policja naliczyła czterech. W ciągu pierwszych dwóch tygodni sierpnia woda pochłonęła już dwanaście osób. Trzy przypadki były bardzo podobne. Połowa topielców odpłynęła od brzegu na materacach. Tak było nad jeziorem Krasne na samym początku miesiąca, gdzie utonęła para zakochanych nastolatków.
18-letni Michał z Opola Lubelskiego i jego dziewczyna z Lublina, Aneta, beztrosko spędzali czas nad jeziorem. Z opowieści świadków wynika, że w ciągu dnia wypłynęli na materacu. Rodzina biwakująca obok ich namiotu, widząc dryfujący namiot, zawiadomiła policję. – Na miejsce pojechał wyposażony w łódź zastęp strażaków z Lubartowa i specjalistyczna grupa wodno-nurkowa z Lublina – relacjonuje mł. bryg. Jarosław Maluga z lubartowskiej straży pożarnej.
Około godz. 17 przy pomocy sonaru wykryto na dnie jeziora jakieś obiekty. – Okazało się, że to ciała zaginionych nastolatków – mówi Maluga. Strażacy wyłowili je około 40 metrów od brzegu, w miejscu, gdzie jezioro ma 7 metrów głębokości i nie jest oznaczone jako kąpielisko. – Dlaczego utonęli? Prawdopodobnie nie umieli pływać – domyśla się Maluga.
Młodzi ludzie pływali w części jeziora, której nie nadzorują ratownicy. Ciała odnaleziono dwa dni później
Poszukiwania topielców to zadanie Straży Pożarnej. – Jeśli ciało widać na wodzie, to mogą je wyłowić ratownicy, którzy są na miejscu – mówi Wojciech Miciuła, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Straży Pożarnej w Lublinie. – Jeśli sytuacja jest trudniejsza, to wysyłamy do akcji płetwonurków.
Kilka dni później podobna tragedia miała miejsce kilkadziesiąt kilometrów dalej, nad jeziorem Firlej. Tam na materacu dwóch pijanych mężczyzn wypłynęło aż 150 metrów od brzegu. Ich ciała odnaleziono dopiero dwa dni później.
Ostatni tak wstrząsający przypadek miał miejsce nad najbardziej popularnym akwenem na Lubelszczyźnie – jeziorem Białym w Okunince. W ubiegły piątek, 13 sierpnia, para dwudziestoparolatków spadła z materaca. Ciała odnaleziono po kilkunastu minutach. Pomimo reanimacji nie udało ich się uratować.