- Nauczę ich odpowiedzialności za słowo - mówi Zdzisław Antoń, wójt Niedrzwicy Dużej. I zapowiada, że dzisiaj złoży pozew w sądzie przeciwko organizatorom referendum w sprawie odwołania władz gminy.
Lista zarzutów jest długa. Jej autorzy zarzucają wójtowi i radnym m.in. "brak pozyskiwania jakichkolwiek środków unijnych”, "gwałtownie postępujące zadłużenie gminy”, działania zmierzające do likwidacji szkół podstawowych w Czółnach, Sobieszczanach i na Mariance, brak przetargów na remonty i budowy oraz "zabór remizy Ochotniczej Straży Pożarnej Niedrzwica Duża”.
- Wszystkie zarzuty jakie znalazły się w porozwieszanym ogłoszeniu są nieprawdziwe lub absurdalne. Dlatego autorów zarzutów pozwę w poniedziałek do sądu w trybie wyborczym. Chcę ich nauczyć odpowiedzialności za słowo - zapowiada Zdzisław Antoń.
Dlaczego wybiera się do sądu w trybie wyborczym? Wójt tłumaczy, że referendum, to też rodzaj wyborów.
Wójt podaje przykłady: nie chce likwidować szkół tylko przekazać je stowarzyszeniom, samorząd lub podległe mu instytucje zdobyły z Unii ok. 1,5 mln zł, a zadłużenie w ubiegłym roku było niższe niż to z 2007 r.
- Wójt mówiąc o sądzie próbuje nas zastraszyć. Gdyby na tych ogłoszeniach była nieprawda to już dawno pozwałby nas do sądu - stwierdza Andrzej Pyda, pełnomocnik grupy, który zbierając wymaganą liczbę podpisów mieszkańców doprowadziła referendum.
Wojna w gminie wybuchła po tym jak w marcu Antoń postanowił dać ośrodkowi kultury i sportu pomieszczenia zajmowane przez strażaków-ochotników.
- Zabrał nam naszą własność. Ostrzegałem go, że jeśli nie zmieni postępowania to z inicjatywy strażaków będzie referendum - mówi Ryszard Mirosław, prezes OSP w Niedrzwicy Dużej i były wójt (sam nie jest w grupie oficjalnych organizatorów referendum).
- Grupa osób związana z byłym wójtem zbyt pochopnie podjęła szkodliwą dla gminy decyzje o referendum. Ich celem jest przejęcie władzy. Lepiej gdyby poczekali półtora roku do kolejnych wyborów samorządowych. Nie trzeba by było wydawać pieniędzy z budżetu gminy i można by było uniknąć straty czasu - mówi Zdzisław Antoń. Referendum będzie kosztowało gminę ok. 30 tys. zł
- Chcemy zmian w naszej gminie i będziemy współpracowali z każdym, pan Mirosław służy nam wiedza i doświadczeniem - stwierdza Andrzej Pyda.
Antonia - cieszącego się sympatią PiS - krytykują również lokalni działacza PO. Podpadł im zablokowaniem możliwości wpisywania komentarzy na internetowej stronie samorządu. - To cenzura - alarmują.
Wójt tłumaczy, że poziom komentarzy uwłaczał powadze gminy.