19 dyrektorów, kierowników i innych wysokiej rangi urzędników marszałka straci pracę. Cięcia idą głębiej.
W odstawkę pójdą między innymi: Katarzyna Ćwirta - szefowa promocji, Leszek Kraczkowski - zastępca dyrektora Departamentu Edukacji, Kultury i Sportu, Zbigniew Poleszuk - zastępca szefa Departamentu Mienia Samorządowego, Infrastruktury i Transportu, Andrzej Zdunek - redaktor "Ziemi Lubelskiej”. Powód? Reorganizacja urzędu, negatywna ocena pracy, utraty zaufania, przekroczenie kompetencji lub krótki staż. - Jestem zaskoczony - mówi Zdunek. - O wypowiedzeniach słyszę na razie od dziennikarzy. Nie wiem, co dalej zrobię.
Związkowcy oponują. - Powodem nie mogą być zmiany organizacyjne. Podane przyczyny są zbyt ogólnikowe i nieprzejrzyste - przekonuje Henryk Bącal, przewodniczący Zakładowej Organizacji Związkowej Ogólnokrajowego Pracowniczego Związku Zawodowego Służb Państwowych i Społeczno-Zawodowych. - Prosimy marszałka o dokładne przyczyny wypowiedzeń i rozważenie przesunięcia tych osób na inne stanowiska. Ich praca była oceniana dobrze lub bardzo dobrze przez poprzedni Zarząd Województwa.
- Nowi przełożeni mają prawo do ponownej oceny pracowników, wychodzą na jaw nowe fakty, nie wszyscy byli orłami - tłumaczy Leszek Burakowski, dyrektor generalny urzędu. - Opinia związkowców nie jest dla nas wiążąca, ale bierzemy ją pod uwagę.
Miotła marszałka dosięgła również dziewięciu kierowców, którzy wozili członków poprzedniego zarządu. Dostali propozycje pracy, głównie poza Lublinem, np. w Chełmie czy Zamościu. Jeden odmówił i już z urzędem się pożegnał. W piśmie do marszałka twierdzi, że do rezygnacji został zmuszony. Innemu kierowcy dyrektor generalny zarzucił brak "dobrej znajomości topografii miasta i województwa”.
- To traktowanie pracownika jak taksówkarza, z tą tylko różnicą, iż za taksówkę płaci się z własnej kieszeni - oburza się radny Jacek Czerniak (SLD). I dodaje, że kosmetyczne zmiany w urzędzie są przykrywką dla czystek politycznych i szykowaniem posad dla swoich ludzi.
Burakowski kontruje: Pan Czerniak powinien wykazać trochę pokory i przypomnieć sobie, co działo się w Urzędach Wojewódzkim i Marszałkowskim, kiedy rządziła jego partia. Członkowie zarządu mają prawo do wyboru kierowców, bo to stosunkowo bliscy współpracownicy.