Firma remontująca wały przeciwpowodziowe koło Annopola miała nielegalnie wydobyć kilka tysięcy metrów sześciennych piachu. Odkrywka leży bowiem na obszarze objętym ochroną przyrody.
– Firma, która remontuje wały przeciwpowodziowe, brała piach z obszaru Natura 2000, będącego pod ochroną – informuje Janusz Majewski z Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku. – Istnieje prawdopodobieństwo, że został on użyty niezgodnie z prawem, nie ma odpowiednich atestów.
Za modernizację wałów odpowiada Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Lublinie. – Cała ta sytuacja bardzo nas zaskoczyła – przyznaje Stanisław Jakimiuk, dyrektor firmy. – Jesteśmy w trakcie wyjaśniania sprawy.
Wały umacniane są w Dolinie Janiszowskiej. – Na podwyższenie wałów rzeki Wisły i Sanny potrzeba nam 250 tys. metrów sześciennych piachu, a firma wzięła około 4 tys. metrów sześciennych – precyzuje Andrzej Pichla, p.o. zastępca dyrektora WZMiUW w Lublinie. – Ten piach pobrali marginalnie. Na pewno nadawał się do tych prac. Jest stamtąd brany od 20 lat. Tyle że teraz na wszystko trzeba mieć pozwolenia.
Urząd Miejski w Annopolu zapewnia, że o nielegalnym wydobyciu nic nie wiedział. – Nie jest to teren gminy, lecz własność Skarbu Państwa – stwierdza Roman Wiśniewski, zastępca burmistrza Annopola. – Kopalnia jest w lesie.
Teren po wydobyciu piachu badali już pracownicy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. – Nie stwierdzono zniszczenia priorytetowych siedlisk przyrodniczych i dziko występujących gatunków roślin – tłumaczy Paweł Duklewski z RDOŚ w Lublinie.
Postępowanie administracyjne prowadzi też starosta kraśnicki. – Wpłynęła do nas skarga – potwierdza Jerzy Podgórski, sekretarz kraśnickiego starostwa. – Rozpatrujemy ją.
Dotychczas piach używany przy modernizacji wałów był dostarczany z Szymanówki, ok. 16 km od miejsca, gdzie trwają prace przy wałach. – Właścicielowi kopalni skończyła się jednak koncesja – dodaje Pichla. – Prace przy wałach trwają, ale piach dowożony jest obecnie z sąsiedniego województwa.
– Najważniejszy nie jest piach i to czy ktoś robił to legalnie czy nielegalnie – komentuje sytuację zastępca burmistrza Annopola. – Prace muszą być wykonane, a ta sytuacja rzutuje przecież na harmonogram prac. Żeby to nie skończyło się jakąś katastrofą budowlaną.