Atrakcyjna działka nad Wieprzem o powierzchni 30 hektarów nie może znaleźć kupca. Kolejny przetarg na nią nie został rozstrzygnięty.
W miniony weekend miał się odbyć przetarg na sprzedaż nieruchomości w Borkach. Został jednak odwołany, bo chętnych nie było. Przedmiotem sprzedaży były nie tylko budynki gospodarcze po dawnym PGR, ale również zabytkowy drewniany spichlerz. Spichlerz staruszek jest częścią dawnego zespołu pałacowo-parkowego w Borkach.
- To jest obiekt zabytkowy, w który trzeba włożyć sporo pieniędzy. Nabywca powinien przedstawić projekt zagospodarowania, który musi później zaakceptować konserwator zabytków. Stąd może małe zainteresowanie - wyjaśnia Andrzej Arasimowicz, rzecznik lubelskiego oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych, która przetarg organizowała.
Dziwi się jednak, że obiekt tak długo nie znalazł kupca. - To jest atrakcyjna działka. Można tam wiele rzeczy zorganizować, np. hodowlę koni czy ryb - uważa Arasimowicz. Dodaje, że należność za nieruchomość można rozłożyć na raty i spłacać je 10 lat. Trzeba tylko wpłacić wcześniej 40 proc. wartości działki.
- Dużo osób dzwoniło, niektórzy nawet oglądali działkę, ale bez efektu - mówi Zofia Piotrowska z Gospodarstwa Gruntów Marginalnych i Mieszkaniowych w Niemcach.
To była już czwarta próba sprzedaży działki. Pierwszy przetarg odbył się w sierpniu 2006 roku. Wtedy cena wywoławcza została ustalona na 295 tys. zł. Na licytacji doszła do... 710 tys. zł, ale kandydat odstąpił później od podpisania umowy.
- Ale dla nas ta cena była wiążąca. Dlatego drugi przetarg musieliśmy zacząć z tego pułapu. Cena okazała się za wysoka, dlatego nikt do niego nie przystąpił - wyjaśnia Arasimowicz. Nie odbył się również trzeci przetarg, mimo obniżonej do 568 tys. zł ceny.
Podobnie było za czwartym razem. - Obniżyliśmy cenę do 426 tys. zł, ale to nadal za dużo - mówi jeden z pracowników ANR. Choć jego zdaniem, działka jest bardzo atrakcyjna, bo leży w sąsiedztwie pałacu i parku. - Poza tym to jest 30 hektarów w jednym kawałku, a to na Lubelszczyźnie rzadkość - dodaje.
Chętnych nie skusiła również 45-procentowa zniżka dla kupca, który zobowiąże się do renowacji zabytku.
- Stoi, niszczeje i nikt się tym nie zajmuje - ubolewa Jan Mikołajewski, mieszkaniec Borek. - A kiedyś to była ładna posiadłość - dodaje.