Spadkobiercy dawnych właścicieli dóbr Kozłowieckich chcą podziału majątku, w którym znajduje się teraz muzeum.
O co chodzi? Urzędnicy wojewody rozpatrują wcześniejszy wniosek Zamoyskich dotyczący zwrotu ich byłej rezydencji. Dawni właściciele utrzymują, że pałac, otaczające go budynki i park były jedynie rezydencją mieszkalną. A skoro dobra nie były związane z majątkiem ziemskim, to nie można ich było wywłaszczyć. Dlatego Zamoyscy zwrócili się do wojewody lubelskiego o stwierdzenie, że nieruchomości w Kozłówce nie mogły zostać objęte dekretem o reformie rolnej. To na mocy tego dekretu stracili swój majątek.
Na rozprawie przedstawiciele muzeum twierdzili, że w Kozłówce była prowadzona produkcja zwierzęca. W stajni hodowano konie dla wojska. W odpowiedzi prawnicy Zamoyskich wystąpili o wyodrębnienie z posiadłości tej części, w której hodowano konie. Prawdopodobnie chcą zrezygnować z roszczeń do tej części majątku.
- Zwróciliśmy się do wojewódzkiego konserwatora zabytków o wydanie opinii na temat możliwości takiego podziału Kozłówki - mówi Lucjan Osiecki z Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie.
Tam, gdzie był kiedyś wybieg dla koni, dziś znajduje się parking przeznaczony dla zwiedzających Kozłówkę. Stojący obok budynek stajni wykorzystywany jest na garaże.
Podziałowi Kozłówki sprzeciwia się muzeum. - Cała nieruchomość powinna pozostać w rękach muzeum - mówi reprezentujące je prawnik Lucyna Zawadzka.
Tymczasem postępowanie dotyczące zwrotu dóbr zbliża się do końca. Do przesłuchania pozostali tylko świadkowie zgłoszeni przez Zamoyskich. To m.in. mieszkańcy miejscowości położonych w pobliżu pałacu. Dojdzie do tego na początku przyszłego roku.
Z kolei w Sądzie Okręgowym toczy się proces, w którym Zamoyscy domagają się zwrotu wyposażenia pałacu, które jest teraz muzealną ekspozycją.
(er)