
Z biegnących przez Lubelszczyznę dróg krajowych ani jedna nie „awansowała” w tym sezonie do lepszej kategorii zimowego utrzymania. A porządnie odśnieżonych będzie tylko 137 kilometrów dróg zakwalifikowanych do „standardu drugiego podwyższonego”.

na trasie łączącej Lublin
ze stolicą.
Do najgorszego standardu trafiły trzy odcinki dróg. Tam piaskarki będą posypywać tylko skrzyżowania, przejazdy kolejowe i niebezpieczne odcinki. A przy intensywnych opadach na jezdni mogą zalegać zaspy. I to zgodnie z przepisami.
Soli i piasku powinno wystarczyć. Gorzej, gdy chwyci silny mróz. Poniżej minus 15 stopni zwykła sól nie działa. Wtedy używa się chlorku wapnia. Na najbliższą zimę mamy go tylko 165 ton. – I to nam musi wystarczyć – mówi Władysław Rawski, zastępca dyrektora lubelskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. – Ale przy tak niskich temperaturach na drogach nie jest ślisko. Nie trzeba posypywać całej drogi, tylko niektóre miejsca – mówi Rawski.
Wielkim sukcesem drogowców jest dodatkowe... 27 kilometrów siatki chroniącej drogę przed nawiewaniem śniegu z pól. Paliki już stoją. Siatka ma być rozpięta w ciągu tygodnia. Tak zabezpieczone będą 152 kilometry dróg naszego regionu. Dlaczego tak mało? – Są regiony, gdzie siatek nie ma wcale – odpowiada Rawski.