Czteroosobowa rodzina z Nabroża na Zamojszczyźnie trafiła w minionym tygodniu do szpitala. Mógł zaatakować ich wąglik, groźna choroba odzwierzęca.
Duże znaczenie w występowaniu wąglika ma możliwość przeniesienia przez wodę jego przetrwalników, wypłukiwanych ze zwłok zwierząt, zakopanych na tzw. grzebowiskach. Dlatego też choroba ta występuje na terenach podmokłych lub zalewowych. Mieszkańcy Nabroża wiążą jej pojawienie się z pracami przy stawianiu masztu telefonii komórkowej. Obiekt powstał właśnie na dawnym grzebowisku.
Jeśli obawy lekarzy się potwierdzą i po przeprowadzeniu wszystkich badań krwi okaże się, że w tomaszowskim szpitalu przebywają osoby chore na wąglik, będziemy mieli do czynienia z powrotem schorzenia, które od bardzo dawna nie dawało się ludziom we znaki.
Ostatnia osoba, która poniosła śmierć w wyniku tej choroby zmarła przed prawie pół wiekiem. Od 1956 roku w Polsce nie zarejestrowano ani jednego zgonu człowieka z powodu wąglika.