Prokuratura wystąpiła wczoraj o aresztowanie Mariusza J., sprawy niedzielnego wypadku w Sielcach (pow. puławski).
- Prokurator postawił kierowcy zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku i prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu - mówi Beata Syk Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
W niedzielę przed południem Mariusz J. odwoził na lotnisko rodzinę, która wracała do Hiszpanii. Na łuku drogi BMW wypadło z trasy i uderzyło w przydrożne drzewo. Do szpitala w ciężkim stanie trafiła 35-letnia pasażerka oraz dwójka jej dzieci w wieku
11 i 12 lat. Niestety, w nocy kobieta zmarła.
Mariusz J. wyszedł z wypadku bez szwanku. Miał w organizmie 0,6 promila alkoholu. Mężczyzna nie zdążył wytrzeźwieć po sobotniej imprezie. Dzisiaj sąd rozpatrzy prokuratorski wniosek o jego aresztowanie.
To już kolejny w ostatnich dniach wypadek, w którym śmierć ponoszą bliscy pijanych kierowców. W Michowie pod Lubartowem BMW prowadzone przez Tomasza N. wpadło do rowu.
Na miejscu zginęła jego życiowa partnerka, która była w siódmym miesiącu ciąży. Tomasz N. miał ponad promil alkoholu. Został aresztowany.
W Rogóźnie rozbiło się auto kierowane przez Łukasza Sz.
19-latek wracał znad jeziora z bratem i trzema pasażerkami. Na zakręcie audi wypadło z drogi i uderzyło w drzewo. W wypadku zginęły trzy osoby, w tym brat kierowcy. Łukasz Sz. miał około promila alkoholu. Trafił
do aresztu.
Kierowcom grozi do 12 lat więzienia. (er)