Ponad 4 tys. nauczycieli może w tym roku odejść z lubelskich szkół.
To dla nich ostatni moment na przejście na wcześniejsze emerytury.
Niemal każdy dyrektor szkoły ma w gabinecie opasły segregator z podaniami o pracę. Absolwenci wyższych uczelni szturmują szkoły i urzędy pracy w poszukiwaniu zajęcia. Ale etatów dla nich nie ma.
Monika Gutek z Lublina od dwóch lat szuka pracy jako nauczycielka biologii. Skończyła Uniwersytet Warszawski. Wróciła do Lublina. - Tu mam dom, chciałam mieć też pracę - mówi. - Ale nie przypuszczałam, że będą z tym takie problemy. CV złożyłam już w kilkunastu szkołach. I czekam. Może dostanę pracę, kiedy zwolnią się miejsca.
Nadzieję daje młodym ludziom Lech Sprawka, lubelski kurator oświaty. Potwierdza, że do końca 2007 roku na wcześniejszą emeryturę w naszym województwie może przejść ponad 4 tys. nauczycieli. Tylu ma uprawnienia. - Tylko w Lublinie takich osób jest około 500. Czy wszyscy odejdą, czy część, okaże się w praktyce - mówi Piotr Burek z lubelskiego Urzędu Miasta.
W Zamościu i Białej Podlaskiej naliczono po ok. 100 uprawnionych. - Szkoda tej kadry. Ale żeby młodzi mogli zdobywać doświadczenie, muszą gdzieś zacząć - tłumaczy Joanna Marchel z Urzędu Miasta w Białej Podlaskiej.
Z chełmskiego Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 3 w ub. roku szkolnym na wcześniejsze emerytury odeszło troje doświadczonych nauczycieli. Na ich miejsce przyszli ludzie tuż po studiach. - Młodzi nauczyciele są ambitni, dobrze przygotowani i dyspozycyjni - mówi Alina Mikus, zastępca dyrektora.