Najwięcej pieniędzy miasto wyda na oświatę, która pochłonie co trzecią złotówkę z budżetu. Co piąta ma trafić na miejskie inwestycje, na które Ratusz przeznacza łącznie 586 mln zł, z czego 124 mln zł na budowę Dworca Metropolitalnego. Jakie jeszcze wydatki zatwierdziła dzisiaj Rada Miasta?
– Przyszłoroczny budżet nie będzie dla nas łatwy – ocenia prezydent Krzysztof Żuk. Nie wyklucza, że dochody mogą się okazać mniejsze od spodziewanych, tak jak w kończącym się roku.
Wiele „znaczonych” pieniędzy
Mimo kryzysu jeszcze nigdy miejski budżet nie był tak duży, jak ten zaplanowany na rok 2021. Ratusz spodziewa się dochodów w wysokości 2 miliardów 716 milionów zł.
Planowane wydatki (2 mld 833 mln zł) będą jak zwykle większe od dochodów, tym razem o ponad 117 mln zł i właśnie taką kwotę Ratusz zamierza pożyczyć. W efekcie dług Lublina ma wynosić za rok już 1 mld 752 mln zł.
Wspomniane liczby wcale nie świadczą o tym, że Ratusz może swobodnie wydawać ponad 2,8 mld zł. Spora część pieniędzy robi w kasie miasta tylko „sztuczny tłok”. Tak jest chociażby z rządowymi funduszami (332 mln zł) na świadczenie „500 plus”, które jedynie przechodzą przez budżet Lublina, a Ratusz nie może ich wydać na nic innego. Podobnie jest z 97 mln zł na świadczenia rodzinne i z funduszu alimentacyjnego. Takich przykładów jest o wiele więcej.
Oświata kosztuje najwięcej
„Znaczonymi” pieniędzmi są również te przekazywane przez rząd na utrzymanie oświaty. W przyszłym roku ma to być ponad 517 mln zł. Wydaje się, że to dużo, ale nie wystarczy nawet na wynagrodzenia nauczycieli oraz pozostałych pracowników szkół i przedszkoli. Lublin będzie musiał dołożyć ponad 178 mln zł z własnych funduszy. Oświata jest największym ze wszystkich wydatków samorządu Lublina i pochłania niemal jedną trzecią jego pieniędzy.
Na utrzymaniu miasta są nie tylko szkoły. Trudno sobie wyobrazić, że nagle przestają kursować autobusy i trolejbusy (wydatek 183 mln zł), na osiedla nie przyjeżdżają śmieciarki (wydatek 67 mln zł), a na ulicach nie świecą latarnie (koszt 15 mln zł) i znika schronisko z setkami zwierząt (2,4 mln zł).
Oczywiście, pieniądze na komunikację pochodzą także z kieszeni pasażerów kupujących bilety. Sęk w tym, że wpływy z biletów pokryją tylko połowę kosztów kursowania autobusów i trolejbusów, więc dopłacają do nich nawet ci, którzy z nich nie korzystają.
Ile zostaje na inwestycje
Co piąta złotówka z kasy miasta (łącznie 586 mln zł) ma być wydana na inwestycje. Największą z nich będzie budowa nowego dworca autobusowego, na którą miasto rezerwuje na przyszły rok 124 mln zł. Drugą co do wielkości będzie dokończenie przebudowy Al. Racławickich, ul. Lipowej oraz ul. Poniatowskiego (57 mln zł).
Na liście jest też 23 mln zł na nowy biurowiec Urzędu Miasta przy Leszczyńskiego, prawie 17 mln na akcje Portu Lotniczego Lublin, 12 mln zł na rozbudowę szkoły na Felinie oraz 10 mln zł na powiększenie szkoły na Sławinie. Miasto ma ponadto wyłożyć 8 mln zł na dokończenie przebudowy szkół Vetterów, 5 mln zł na budowę sali gimnastycznej dla I LO, czy też 1 mln zł na przebudowę ul. Herberta. To oczywiście tylko część planowanych inwestycji.
Żużel z dopłatą od miasta
W zatwierdzonym przez radnych budżecie zarezerwowano 3,5 mln zł dla klubu żużlowego jako zapłatę za „promocję miasta podczas zawodów”. Pierwotnie prezydent planował na to 2 mln zł, ale dorzucił jeszcze 1,5 mln zł, do czego namawiał go oficjalnie jego klub radnych.
Żeby uzbierać dodatkowe 1,5 mln zł dla żużlowców prezydent skreślił z listy wydatków 1 mln zł na zaprojektowanie Bronowickiego Centrum Kultury oraz 500 tys. zł na urządzenie skweru abp. Józefa Życińskiego (koło Al. Racławickich). Nie będzie ani projektu, ani skweru.
Różne wydatki samorządu
- 128 mln zł wydanych ma być na Urząd Miasta, z czego 88 mln zł na wynagrodzenia.
- 56 mln zł to budżet miasta na kulturę (największą dotację, 9,8 mln zł, dostanie Centrum Kultury).
- 10,8 mln zł ma kosztować utrzymanie Straży Miejskiej (w tym blisko 8 mln zł to wynagrodzenia).
- 6,5 mln zł trafi na wynagrodzenia Zarządu Dróg i Mostów.
- 1,2 mln zł na remont ul. Nałkowskich od Żeglarskiej do pętli „szóstki”.
- 1 mln zł pochłoną diety miejskich radnych.
Głosy za, głosy przeciw
Niemal osiem godzin zajęła dzisiaj miejskim radnym dyskusja nad prezydenckim projektem budżetu. Koalicja zachwala zatwierdzony dokument. – Jest uszyty na miarę możliwości – przekonuje radna Jadwiga Mach. – Są flagowe inwestycje, które musimy wykonać – stwierdza radny Marcin Nowak.
– Nie można zrezygnować z już zaplanowanych inwestycji, w tym rozpoczętych, takich jak dworzec metropolitalny, czy dokończenie przebudowy Al. Racławickich – podkreśla Anna Ryfka, przewodnicząca klubu radnych Krzysztofa Żuka. Ale dodaje, że przyszłoroczny budżet, z powodu epidemii oraz zmian w systemie podatkowym, będzie „najtrudniejszym, jaki się zdarzył w ciągu kilkunastu ostatnich lat”.
Opozycja przekonuje, że stan miejskiej kasy byłby lepszy, gdyby nie inwestycje „na wyrost”, których przykładem jest jego zdaniem Arena Lublin. – W całości była zapełniona, jeśli w ogóle, to bardzo mało razy – mówi Piotr Gawryszczak, przewodniczący opozycyjnego klubu radnych PiS. Jako inny przykład podaje buspasy na ul. Muzycznej.
Prezydentowi obrywało się też m.in. za zakończoną odnowę parku Ludowego, która kosztowała 45 mln zł. – Park Ludowy mógł poczekać – ocenia Zbigniew Ławniczak (PiS). – To nie jest tak, że jak dostanę unijne pieniądze na park, to mogę wydać na co chcę – odpowiada Artur Szymczyk, zastępca prezydenta.
Za firmowaną przez prezydenta listą przyszłorocznych dochodów i wydatków miasta zagłosowało 18 radnych z klubu Krzysztofa Żuka, zaś przeciw było 12 radnych PiS.