– Dzwoniliśmy, gdzie tylko się dało, ale nadal czekamy na pomoc – skarży się nam Czytelniczka, która wraz z mężem utknęła samochodem na zasypanej śniegiem ul. Mrówczej.
– Utknęliśmy w zaspie – mówi pani Justyna, która wraz z mężem wybierała się dzisiaj w ważnej sprawie poza miasto. – Mamy świadomość, że ul. Mrówcza nie jest uwzględniona w stałym odśnieżaniu i trzeba dzwonić, żeby przyjechał pług. Wiemy o tym, dlatego mąż dzwonił już wczoraj do Zarządu Dróg i Mostów, żeby dało się rano wyjechać.
Z relacji naszej Czytelniczki wynika, że prośba o odśnieżenie drogi nie poskutkowała. – Rano utknęliśmy w zaspie, auto jest zawieszone jednym kołem w rowie – mówi pani Justyna. – Telefony do Zarządu Dróg i Mostów nic nie dają, bo słyszymy, że pomoc do nas już jedzie, że wysłano pług z bazy na Felinie. Miał być za 40 minut, mijają dwie godziny, a pługu nie ma. Tyle czasu z Felina chyba nie jedzie?
Mrówcza to niewielka ulica na peryferiach Lublina, równoległa do ul. Krężnickiej. Kiedy zostanie odśnieżona? W tej sprawie czekamy na informację z Ratusza.