To niesprawiedliwe – twierdzą władze Lublina, które nie chcą płacić podatku za to, że bezpłatnie odbierają azbest od mieszkańców. Zdaniem skarbówki, podatek się należy. Czy słusznie? Na to pytanie ma odpowiedzieć Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Drobne igiełki szkodliwego materiału dostają się wraz z powietrzem do płuc, gdzie zostają już na zawsze. Tak działa azbest, rakotwórczy materiał stosowany niegdyś m.in. do produkcji pokryć dachowych i materiałów elewacyjnych. Cała Polska powinna się go pozbyć do roku 2032. W jego usuwaniu pomagają mieszkańcom samorządy, w tym władze Lublina.
Tylko w zeszłym roku miasto opłaciło usunięcie azbestu ze 148 prywatnych posesji. Wywieziono z nich i przekazano do unieszkodliwienia ponad 8 tys. metrów sześciennych i ponad 211 ton takich odpadów. Mieszkańcy nie płacili ani grosza, bo koszty brał na siebie samorząd, który zlecał świadczenie usług specjalistycznej firmie, wydając na to prawie 107 tys. zł.
Spór o pieniądze i zasady, który otrze się o Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, rozgrywa się między miastem a dyrektorem Krajowej Informacji Skarbowej, który wydał niekorzystną dla Lublina interpretację podatkową. Sprowadza się ona do tego, że miasto musi płacić podatek VAT za odbiór azbestu z nieruchomości mieszkańców. Jeżeli skarbówka wygra, miasto będzie mieć mniej pieniędzy na usuwanie azbestu. Dokładnie o 23 proc. mniej, bo właśnie tyle „pożre” podatek.
Władze Lublina uważają, że w tej sytuacji miasto nie powinno płacić podatku. – Działa jako organ władzy publicznej wykonujący przypisane mu zadania, a nie jako podatnik zbliżony w działaniach i celach do przedsiębiorcy – przekonuje Lucyna Sternik, skarbniczka Lublina.
Z taką oceną przez wiele lat zgadzało się Ministerstwo Finansów. Administracja skarbowa spojrzała jednak na to inaczej i uznała, że państwu należy się VAT. Stwierdziła, że miasto niejako odsprzedaje mieszkańcom usługę usuwania azbestu. W Ratuszu bardzo się temu dziwili i pytali: jak można mówić o odsprzedaży, skoro mieszkańcy nic za to nie płacą?
Ratusz zaskarżył niekorzystną dla niego interpretację do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie, który przyznał rację władzom miasta. Jego wyrok został jednak zaskarżony przez Krajową Informację Skarbową do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ten zaś postanowił poradzić się Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Dopóki TSUE nie odpowie na tzw. pytanie prejudycjalne, postępowanie przed polskim sądem będzie zawieszone.