Artur Banaszkiewicz, zastępca dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Lublinie, załamuje ręce. Nie minął rok, odkąd na egzaminach jeżdżą toyoty yaris, a już po raz 13 zostały uszkodzone.
Tym razem wypadek był poważny.
- Kobieta jadąca golfem z 3-miesięcznym dzieckiem najechała na tył naszej toyoty yaris. I to trzynastego - opowiada Artur Banaszkiewicz.
Egzaminowany trafił do szpitala z rozciętym łukiem brwiowym, egzaminator ma złamane żebro, a toyota długo pozostanie w rękach blacharzy. To już trzynasty rozbity w tym roku pojazd egzaminacyjny WORD.
- Nasze auta najczęściej mają skasowany tył. Do zderzenia dochodzi wtedy, gdy elki zatrzymują się przed znakami "stop” oraz przed sygnalizatorami z zielną strzałką do skrętu w prawo - dodaje Banaszkiewicz.
Sprawcy stłuczki tłumaczą zawsze się tak samo: "Zagapiłem się” - mówi Jakub Brzuszkiewicz, instruktor nauki jazdy w jednej z lubelskich szkół.
- Tymczasem przepisy jasno mówią, że przejeżdżając obok nauki jazdy lub jadąc za takim pojazdem, jesteśmy zobowiązani zachować szczególną ostrożność”.
Ale największy stres przechodzi kandydat na kierowcę. W takim wypadku egzamin musi zostać powtórzony.