

Blisko 218 mln zł na sport i jego promocję przekazał od 2018 roku samorząd województwa lubelskiego. Marszałek Jarosław Stawiarski emocjonalnie podkreślał, że region wspiera sportowców, gdy brakuje pomocy ze strony państwa. W trakcie zorganizowanej we wtorek konferencji odniósł się również do zarzutów ministra sportu Sławomira Nitrasa, który ogłosił programy dofinansowania dla Lubelskiego.

Wsparcie sportu w Lubelskiem w liczbach
Podczas wtorkowej konferencji marszałek Jarosław Stawiarski przedstawił szczegółowe dane dotyczące finansowania sportu w regionie. W latach 2018-2021 na ten cel przeznaczono 30 mln zł, a w kolejnych latach kwoty te rosły. W 2022 roku było to 25,5 mln zł, w 2023 – 22 mln zł, a w 2024 roku – 39 mln zł. W bieżącym roku wydano już 15,3 mln zł, w tym podpisano 14 umów z klubami i zawodnikami oraz listy intencyjne z 34 organizacjami pożytku publicznego.
Stawiarski zapowiedział, że tegoroczny budżet na sport wzrośnie do około 30 mln zł. – Lubelski sport czeka na wsparcie, dziesiątki klubów czeka na wsparcie – zaznaczył.
Marszałek przypomniał również o dofinansowaniu przygotowań lubelskich sportowców do igrzysk olimpijskich. Na przygotowania 13 zawodników i trzech klubów do olimpiady w Tokio w 2020 roku przeznaczono ponad 500 tys. zł, a na ośmiu zawodników do igrzysk w Paryżu w 2023 roku – 360 tys. zł. Pięcioro olimpijczyków z Lubelszczyzny, w tym zdobywczynie medali, otrzymało również nagrody finansowe w łącznej kwocie ponad 500 tys. zł.
Spór o finansowanie PKOL
Głównym punktem sporu między marszałkiem Stawiarskim a ministrem Nitrasem było przekazanie 4,3 mln zł na promocję Lubelszczyzny podczas cyklu wydarzeń organizowanych przez Polski Komitet Olimpijski (PKOL). Minister Nitras uważa, że środki te powinny trafić na lokalny sport, a nie na PKOL. – Pieniądze publiczne nie są po to, by pomagać kolegom. Nie jest zadaniem samorządu województwa finansowanie Polskiego Komitetu Olimpijskiego – mówił Nitras.
Stawiarski wyjaśnił, że decyzja o przekazaniu środków do PKOL była reakcją na sytuację, w której istniało realne zagrożenie niewysłania polskich sportowców na igrzyska młodzieżowe. – Samorządy biorą na siebie to, gdzie państwo zawodzi. Nie Piesiewiczowi, tylko polskiemu sportowi samorząd województwa lubelskiego przekazał te pieniądze – grzmiał marszałek. – A pan, panie Nitras, po prostu pan zawiódł – dodał.
– Dla mnie, kiedy mam do wyboru dobro polskiego sportowca, zawsze pójdę za polskim sportowcem, nie za kolegą, nie za znajomym, tylko za polskim sportowcem – twierdził marszałek Stawiarski. – Jeśli ktoś mi mówi, że istnieje realne niebezpieczeństwo, nie wysyłania polskich sportowców poprzez polski komitet olimpijski na dwa razy na igrzyska młodzieżowe w tym roku, to wiecie państwo, we mnie coś się robi i uważam, że każdy samorządowiec powinien zareagować – zapewniał.
Radosław Piesiewicz, prezes PKOL, podziękował za wsparcie, zaznaczając, że bez niego młodzi sportowcy nie mogliby wziąć udziału w zawodach w Gruzji i Macedonii Północnej. – Każda złotówka zainwestowana zwraca się kilkukrotnie w ekwiwalencie reklamowym – dodał. Piesiewicz podkreślił, że szczegółowe wyliczenia efektów promocyjnych dla województwa lubelskiego są w trakcie przygotowywania, a raporty zostaną przekazane samorządowi.
Dalsze wyjaśnienia
Po konferencji prezes Piesiewicz odpowiedział na dodatkowe pytania dotyczące korzyści dla województwa lubelskiego z finansowania PKOL. Prezes podkreślił, że każda złotówka zainwestowana w promocję regionu zwraca się kilkukrotnie w ekwiwalencie reklamowym, choć dokładne liczby są jeszcze w trakcie wyliczeń. – To jest dopiero w wyliczeniach. Będziemy składali raporty do województwa lubelskiego – tłumaczył Piesiewicz.
Odnosząc się do zarzutów ministra Nitrasa, że PKOL „ratuje swój budżet” dotacjami z województwa lubelskiego, Piesiewicz stwierdził, że to minister Nitras „zrujnował budżet Polskiego Komitetu Olimpijskiego” oraz środowiska sportowego. – Jeżeli zaczynamy radzić sobie, pozyskiwać nowych sponsorów, to wychodzą nowe kłamstwa pana Nitrasa – powiedział.
Piesiewicz odniósł się również do trwającego śledztwa prokuratorskiego, w którym jest podejrzany o nieprawidłowości finansowe. Zaprzeczył zarzutom, podkreślając, że 87 świadków może potwierdzić, że wykonywał swoją pracę i nie wystawiał pustych faktur. – Mam nadzieję, że sprawa zostanie umorzona – podsumował.

Apel o niezależność sportu od polityki
Podczas konferencji głos zabrali również działacze i prezesi klubów sportowych z Lublina i regionu, którzy dziękowali samorządowi za wsparcie, ale jednocześnie apelowali, aby nie mieszać polityki ze sportem. Wśród nich był m.in. Czesław Lang, dyrektor generalny Tour de Pologne. Podkreślił on, że sport powinien łączyć, a nie dzielić.
– Pan walkę polityczną chce robić kosztem polskich sportowców. Mnie nie obchodzi polityka w sporcie – podkreślał marszałek Stawiarski. – Wara panu od sportu. Sport jest apolityczny, był i powinien być. Co pan chce wracać do czasów komuny, do czasów PZPR-u, że sterowano trenerami, sterowano zawodnikami, ustalano składy reprezentacji? – krzyczał ze sceny Stawiarski.
Również wicemarszałkowie Marek Wojciechowski i Piotr Breś podkreślali, że odkąd NItras został ministrem, pieniądze, które płynęły na sport w naszym regionie zaczęły płynąć do zachodniopomorskiego, gdzie minister ma swój okręg wyborczy. – Pan jest najgorszym ministrem sportu w historii – podsumowywał Breś.
Minister Nitras zapowiedział dwa programy dofinansowania dla Lubelskiego. Pierwszy, o wartości 5 mln zł, obejmie kluby sportowe i organizację zajęć sportowych w Lubelskiem i Podkarpackiem. Drugi, wart 10 mln zł, przeznaczony jest tylko dla Lubelskiego i ma wspierać inwestycje w infrastrukturę sportową.
Samorząd województwa lubelskiego od lat konsekwentnie wspiera rozwój sportu, a tegoroczny budżet na ten cel ma wynieść około 30 mln zł. W regionie działa 12 zespołów w najwyższej klasie rozgrywkowej w najpopularniejszych dyscyplinach, co ma świadczyć o znaczeniu inwestycji w sport.
Perspektywy na przyszłość
Piesiewicz wspomniał również o przygotowaniach do igrzysk olimpijskich w Cortinie w 2026 roku. Podkreślił, że PKOL robi wszystko, aby zapewnić sportowcom jak najlepsze warunki do startu, mimo trudnej sytuacji finansowej. – Nasza misja teraz to zapewnienie pełnego komfortu naszym sportowcom. Mediolan to będzie logistyczne wyzwanie, ale jesteśmy gotowi – powiedział.
Prezes PKOL wyraził nadzieję, że środki na przygotowania do igrzysk w końcu trafią do związków sportowych. – Mamy 10 miesięcy do igrzysk, a środki jeszcze nie trafiły do związków zimowych. To utrudnia przygotowania – podsumował.
Konferencja zakończyła się apelem o uwolnienie sportu od polityki i skoncentrowanie się na wsparciu polskich sportowców, którzy reprezentują kraj na arenie międzynarodowej.
