Opiekunki przedszkola w dzielnicy LSM nie zauważyły, że niespełna czteroletni chłopiec wyszedł sam na ulicę.
- Mężczyznę zaniepokoił fakt, że dziecko idzie samo, na nóżkach ma ciapki, a w ręku trzyma buciki – mówi Renata LaszczKA-Rusek, z KWP w Lublinie. - Ze względu na stan zdrowia i podeszły wiek, mieszkaniec Lublina poprosił o pomoc przypadkowego przechodnia, który zajął się malcem i powiadomił policje.
Dziecko powiedziało policjantom jak się nazywa. Nie skarżyło się na żadne dolegliwości.
- Jak ustalili policjanci, niespełna czteroletni chłopiec niezauważony przez opiekunki wyszedł z pobliskiego przedszkola – dodaje Laszka-Rusek. - Dziecko zdołało oddalić się od placówki kilkaset metrów.
Policjanci odwiedzili przedszkole. Opiekunki na własną rękę szukały malucha.
W przedszkolu jedenastką dzieci opiekowały się dwie kobiety.
- Policjanci z IV Komisariatu Policji ustalają jak doszło do sytuacji, w której dziecko samo opuściło przedszkole i nikt na to nie zareagował – mówi Laszczka-Rusek.
- W tej sprawie prowadzone będzie postępowanie w kierunku narażenia dziecka na utratę zdrowia i życia. Czyn ten zagrożony jest karą do 5 lat pozbawienia wolności.