Bony, regulowanie rachunków albo zakupy pod nadzorem pracownika socjalnego – w naszym województwie gotówki z programu 500+ nie dostaje 38 rodzin, w większości z niewielkich miejscowości. W dużych miastach takiej potrzeby nie zauważono
Możliwość zamiany świadczenia na formę bezgotówkową daje ustawa o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci. – Skala tego zjawiska w naszym regionie nie jest duża, ale te liczby zmieniają się dynamicznie – mówi Mariusz Kidaj, zastępca dyrektora Wydziału Polityki Społecznej Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Do tej pory w województwie lubelskim świadczenia zamieniono 38 rodzicom otrzymującym pomoc dla 51 dzieci. – Najczęściej stosowana forma to przekazywanie bonów do sklepów. W grę wchodzi także opłacanie rachunków i czynszów albo zakupy pod nadzorem asystenta rodziny. W pojedynczych sytuacjach mieliśmy do czynienia z regulowaniem faktur za remont domu – wylicza Kidaj.
Zamiany świadczeń na formę bezgotówkową zanotowano w 15 lubelskich gminach. Trzy z nich miały miejsce w gminie Tyszowce. – To rodziny, które znamy od lat. Przyznawanych wcześniej świadczeń rodzinnych też nie pobierały w gotówce. W praktyce wygląda to tak, że rodzina wskazuje, na co chce wydać pieniądze, a nasi pracownicy socjalni i asystent rodzinny weryfikują, czy te potrzeby są zasadne. Dzięki temu wiemy, że to wsparcie przełożyło się na remonty w domach czy rzeczywiste podniesienie standardu życia dzieci – mówi Barbara Kamińska-Skowronek, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Tyszowcach.
W kilku przypadkach świadczenia były wypłacane w gotówce, ale zostały wstrzymane. Tak było m.in. w gminie Jastków. – Mieliśmy sygnały, że pieniądze były źle wydatkowane więc zmieniliśmy formę pomocy. Teraz płacimy rachunki jednej z rodzin w miejscowym sklepie. Po zweryfikowaniu czy wśród zakupów faktycznie były potrzebne rzeczy – mówi Wanda Pyszniak-Adamczyk, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Jastkowie.
Co ciekawe, przypadków zamiany pomocy finansowej na rzeczową lub usługową nie zanotowano do tej pory w większych miastach naszego regionu. – Mieliśmy sygnały o potencjalnym marnotrawieniu otrzymywanych świadczeń. Wszystkie były sprawdzane przez naszych pracowników socjalnych i okazały się nieprawdziwe – mówi Magdalena Suduł, rzecznik prasowy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lublinie.