Płacy minimalnej w wysokości 2800 zł brutto domagają się organizatorzy kampanii zatytułowanej "Chcemy zarabiać więcej!”. 9 maja Lublin będzie jednym z kilku miast w Polsce, w którym odbędą się akcje uliczne propagujące wzrost pensji.
Organizatorem kampanii są związki zawodowe "Sierpień 80” i Inicjatywa Pracownicza oraz ugrupowania Zieloni i Polska Partia Pracy. Akcje odbędą się w Katowicach, Bydgoszczy, Lublinie, Poznaniu, Warszawie, Zielonej Górze i we Wrocławiu.
– Celowo datę naszych akcji wyznaczyliśmy na dzień przed wyborami prezydenckimi. Elity polityczne zawiodły oczekiwania społeczne. Praca w Polsce się nie opłaca, bo nie chroni przed biedą. Nawet były premier Tusk wyjechał do pracy za granicę – mówi rzecznik WZZ "Sierpień 80”, Patryk Kosela. – Na świecie rosną w siłę ruchy na rzecz wyższych pensji. W Stanach Zjednoczonych głośne stały się działania na rzecz 15 dolarów stawki godzinowej za pracę w fast-foodach. W Polsce taka stawka godzinowa powinna być nie mniejsza, niż 15 zł brutto – dodaje.
– Będziemy protestować, by rządzący zauważyli problem głodowych płac. Chcemy 2800 brutto miesięcznej pensji minimalnej, co dawałoby na tzw. rękę ponad 2 tys. zł. Bzdurą jest, że wyższa płaca minimalna zwiększa bezrobocie. Eksperci i najnowsze badania pokazują, że nie ma ona praktycznie żadnego wpływu na stopę bezrobocia – przekonuje Łukasz Ługowski z Polskiej Partii Pracy.
Skąd kwota 2800 zł? Wynika ona z zalecenia Komitetu Niezależnych Ekspertów Rady Europy, który stwierdził, że minimalne wynagrodzenie powinno wynosić 68 proc. średniej płacy krajowej. Pracodawcy RP postulują tymczasem, by w 2016 r. minimalne wynagrodzenie wzrosło jedynie o 32 zł, czyli do poziomu 1782 zł brutto miesięcznie.