Śniady mężczyzna przedstawiający się jako "Arab z Dubaju" zatrzymywał w sobotę samochody zjeżdżające z obwodnicy w kierunku Lublina. Kierowca mówiący łamaną polszczyzną przekonywał, że zablokowała mu się karta płatnicza, a musi kupić benzynę. Za przekazane mu pieniądze oferował "złoty sygnet". Policja ostrzega przez podobnymi propozycjami.
– Wszelkie super okazje powinny rodzić w nas podejrzenie, że może być to próba oszusta – mówi kom. Andrzej Fijołek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Raczej rzadko zdarzają się sytuacje, że komuś kończy się paliwo, nie ma przy sobie żadnych pieniędzy i prosi innych o pomoc, oferując w zamiar kosztowne rzeczy. To dodatkowo może budzić podejrzenie.
Policjant dodaje, że wszelkie takie sytuacje należy zgłaszać na policję. Jeśli już dojdzie do oszustwa, trzeba złożyć zawiadomienie. Oszustwo jest czynem zagrożonym karą pozbawienia wolności do lat 8.
Tymczasem bardzo podobna sytuacja miała miejsce 5 lat temu w Nasutowie niedaleko Lublina. Dwaj mężczyźni, jak się później okazało obywatele Rumunii, zatrzymali przejeżdżający samochód mówiąc, że skończyło im się paliwo.
Twierdzili, że nie mają pieniędzy, ale mają złote sygnety. Chcieli wymienić trzy sygnety za 3 tys. zł. 39-letni mężczyzna, który wówczas zatrzymał się przy drodze, wziął sygnety w zamian za 200 zł. W momencie zawierania transakcji nadjechali policjanci, którzy chcieli sprawdzić, dlaczego na poboczu stoją dwa auta. Zorientowali się, opisana sytuacja może być próbą oszustwa. Mężczyzna, który chciał kupić sygnety dowiedział się od funkcjonariuszy, że nie są ze złota tylko z tombaku.
Oszuści przyznali się do winy i dobrowolnie poddali karze.