- Ta książka to autobiograficzna refleksja na temat, który jest mi znany i bliski. To także uzupełnienie historycznych studiów, które prowadziłem od lat
Po raz pierwszy pisarz gościł w naszym mieście 7 lat temu. Dzisiejsze spotkanie zorganizował Ośrodek Praktyk Teatralnych Gardzienice, a prowadził dominikanin ojciec Tomasz Dostatni. Publiczność dopisała, aula UMCS pękała w wszach. Na spotkanie przyszli zarówno studenci, jak też starsi ludzie.
- Chciałabym usłyszeć, skąd pomysł, żeby opisywać w tak drastyczny sposób zagładę Żydów i udział w tym Polaków - mówiła Ania, studentka III roku prawa.
Gross chętnie wyjawił motywy, które nim kierowały przy pisaniu kontrowersyjnego "Strachu”:
- Od lat nurtowały mnie dwa pytania: Dlaczego po wojnie do miasteczek, w których przed wojną mieszkały dziesiątki Żydów, nikt z nich nie chciał wracać. I dlaczego Polacy, którzy pomagali Żydom nie chcieli się do tego po wojnie przyznać. Dla mnie to było dziwne i dramatyczne. W mojej rodzinie naturalną rzeczą było pomaganie innym, nikt się tego nie wstydził. Moja matka w '39 roku wyszła za mąż za Żyda, który zginął. Jej drugi mąż był także Żydem i moim ojcem.
Pisarz tłumaczył, że tematyką zagłady Żydów w czasie II wojny zainteresował się podczas zbierania materiałów do doktoratu i esejów o konfrontacji społeczeństwa z totalitarnym systemem. Pierwsza publikacja dotycząca losów Żydów w Polsce pod niemiecką okupacją ukazała się w '98 roku w USA i nosiła tytuł "Upiorna dekada”. - Tam sformułowałem idee, które potem pojawiły się w "Strachu - mówił Gross. - Nie ulega wątpliwości, że eksterminacja Żydów w Polsce przybrała niespotykany rozmiar. Mordowano ich wszędzie, na oczach miejscowej ludności. Która potem rabowała pozostawiony po nich majątek.
(mag)