Tylko immunitetowi poselskiemu zawdzięcza Zofia Grabczan, że policjanci nie odebrali jej w sobotę samochodu. Dawna przyjaciółka oskarżyła posłankę o przywłaszczenie auta
Anna Ł. z Lublina zgłosiła się w sobotę do radzyńskiej komendy. Pokazała dokumenty, z których wynika, że daewoo matiz jest na nią zarejestrowany. Zażądała, aby policja odebrała auto mieszkającej w Radzyniu Podlaskim posłance. - Złożyła oficjalne zawiadomienie. Nasz patrol pojechał więc z Anną Ł. do domu Zofii G. po samochód. Pani poseł nie wydała pojazdu. Wtedy Anna Ł. formalnie zgłosiła, że parlamentarzystka przywłaszczyła sobie jej auto - wyjaśnia Dariusz Łukasiak z radzyńskiej policji.
Zofia Grabczan twierdzi tymczasem, że auto należy do niej. - Jestem zszokowana. Annę znam od kilku lat. Chciała wyłudzić ode mnie pieniądze za samochód. Dla pieniędzy wszystko się zrobi. Jest to też sprawa polityczna. Cóż, nawet najbliżsi zdradzają - mówi tajemniczo posłanka "Samoobrony”. Dodaje, że sprawą zajmują się jej prawnicy. - W poniedziałek złożą doniesienie do prokuratury na Annę Ł. Zarzut: próba wyłudzenia pieniędzy - zapowiada Grabczan.