Wczoraj zaczęły się prace przy montażu kraty, która jeszcze w tym miesiącu na stałe zawiśnie na Bramie Krakowskiej. Jej opuszczanie ma być nową atrakcją dla turystów oraz mieszkańców. Pierwsze takie widowisko planowane jest wstępnie na wrzesień
Na razie robimy przymiarkę. Badamy twardość ścian i sprawdzamy do czego to przykręcić. Robimy dokładne wyliczenia – wyjaśnia Roman Czerniec, kowal z Wojciechowa, któremu lubelski Urząd Miasta zlecił wykonanie oraz montaż kraty. Miasto zapłaci za to 74,5 tys. zł.
Wczoraj z powodu tych przymiarek zamknięte było przejście przez Bramę Krakowską. Ta sytuacja jeszcze się powtórzy, gdy przywieziona zostanie gotowa krata. – Jest wykonana z dębowego drewna, już zabejcowana, z żelaznymi okuciami i zębami – wylicza kowal. – Przyjedziemy z nią za około tydzień. Jej wieszanie zajmie nam dzień albo dwa.
Montaż kraty zwanej broną będzie dość skomplikowaną operacją.
– Częściowo będziemy ją składać na miejscu, bo w całości się jej nie przywiezie. Najpierw trzeba będzie zamontować metalową, półtoratonową belkę, którą włożymy dźwigiem od góry – wyjaśnia Czerniec. – Wszystkie elementy będą ważyć ponad trzy tony.
Na zawieszenie brony zgodziły się służby konserwatorskie, bo taki element znajdował się już kiedyś na Bramie Krakowskiej. – Jeśli spojrzymy na główną część bramy, to dostrzeżemy prowadnice – podkreślał niedługo po zatwierdzeniu projektu Dariusz Kopciowski, wojewódzki konserwator zabytków. – To był standard w średniowiecznych miastach.
Podobnie jak w średniowieczu, kratę będzie można podnosić i opuszczać. – Oficjalne opuszczenie brony nastąpi najprawdopodobniej 15 września, żeby nie kolidowało z Europejskim Festiwalem Smaku – zapowiada Marek Poznański, który w lubelskim Ratuszu pełni funkcję menedżera śródmieścia. Dodaje, że opuszczanie brony będzie mieć formę widowiska z udziałem grup rekonstrukcyjnych. Takie widowisko ma być również powtarzane w trakcie sezonu turystycznego.
Obecny wygląd Bramy Krakowskiej jest efektem prac przeprowadzonych około 50 lat temu, gdy postanowiono skuć tynk, żeby wydobyć spod niego gotycki charakter budowli. Jeszcze wcześniej, na początku ubiegłego stulecia, planowano wręcz przemalować bramę na ognisty, czerwony kolor.