Leniwemu listonoszowi nie chciało się chodzić po domach, więc wrzucał przesyłki do bagażnika swojego samochodu. Tam znalazła je policja.
21-letni Cezary K. wpadł przez przypadek. W czwartek jechał ze znajomymi maluchem. Na ul. Partyzantów, na widok radiowozu, gwałtownie skręcił w osiedlową uliczkę. Funkcjonariusze podążyli za nim. Zatrzymali i przeszukali samochód
–W bagażniku i na tylnym siedzeniu funkcjonariusze znaleźli ok. 150 różnego rodzaju przesyłek: listy, rachunki telefoniczne, druki reklamowe oraz około 100 pokwitowań odbioru listów poleconych – mówi nadkomisarz Roman Maruszak z puławskiej policji. – Były nienaruszone i miały stemple z lutego i marca. Miały trafić do instytucji i osób fizycznych.
Cezary K. pracował na puławskiej poczcie od stycznia do marca. Tłumaczył policjantom, że nie zawsze miał czas na roznoszenie przesyłek, dlatego zostawił je w samochodzie, a potem po prostu o nich zapomniał.