Wczorajsze spotkanie z naszymi parlamentarzystami nie uspokoiło górników. Dziś związkowcy mają zdecydować o strajku generalnym.
- Tyle razy nas zwodzono, że nie wierzymy już w żadne obietnice - tłumaczy Bogusław Szmuc, przewodniczący Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjnego. - Jeśli w ciągu kilku dni nie zapadnie decyzja o zachowaniu samodzielności Bogdanki podejmiemy najbardziej drastyczne kroki. Jak ginąć to przynajmniej z honorem.
To miało być spotkanie ostatniej szansy. Na wczorajsze rozmowy ze związkowcami i zarządem kopalni w sprawie rządowego programu konsolidacji stawił się wojewoda lubelski oraz ośmiu lubelskich posłów wszystkich ugrupowań (zabrakło jedynie przedstawicieli PO). Nikt nie miał wątpliwości: Bogdanka powinna zachować niezależność.
- Połączenie kopalni z grupą Enea i elektrownią Kozienice nie ma żadnego ekonomicznego uzasadnienia. To decyzja polityczna - mówiła Gabriela Masłowska z Ruchu Ludowo-Narodowego. - Dlatego jestem zdecydowana aż do bólu walczyć o naszą kopalnię. Tyle że sama niewiele mogę, tak naprawdę wszystko jest w rękach PiS.
- Oczywiście, że musimy połączyć siły - zgodził się Grzegorz Kurczuk, poseł SLD. - Dlatego apeluję do posła Michałkiewicza, żeby jeszcze w tym tygodniu zorganizował wszystkim posłom z Lubelszczyzny spotkanie z ministrem skarbu. Nawet w nocy, po robocie sejmowej. Może to jakiś sposób, skoro dotychczasowe zawiodły? - Na pewno nie możemy dopuścić do strajku - dodał Jarosław Żaczek z PiS.
Krzysztof Michałkiewicz, lubelski lider PiS, obiecał zorganizować spotkanie lubelskich posłów z ministrem Wojciechem Jasińskim. - Sam już zaczynam się denerwować, że wciąż nie ma decyzji o przyszłości Bogdanki - mówił Michałkiewicz. - Ja wierzę, że niebawem zapadnie. I że to będzie dobra decyzja dla Bogdanki, cokolwiek by to miało znaczyć - ocenił Wojciech Żukowski, wojewoda lubelski.