Ochroniarze lubelskiego Solid Security pobili młodego człowieka – napisał nasz Czytelnik. – To grupa chuliganów zaatakowała pracowników ochrony – zapewnia właściciel klubu. Sprawę wyjaśnia policja.
Policja przyznaje, że wczoraj ok. godz. 2.30 otrzymała zgłoszenie od pracowników firmy ochroniarskiej. Zgodnie z nim w okolicach klubu przy placu Wolności ochroniarzy zaatakowało kilku mężczyzn. – Na miejsce skierowano funkcjonariuszy oddziałów prewencji – mówi Anna Smarzak z lubelskiej policji. – Na chodniku leżał zakrwawiony człowiek, trafił do szpitala.
To 26-letni mieszkaniec Lublina. Karetka zabrała na obserwację z obrażeniami głowy także 21-latka. Policja zapewnia, że wylegitymowano stojących przed klubem świadków oraz ochroniarzy. Trzeba ustalić, kto był ofiarą, a kto sprawcą – mówi Smarzak.
Wczoraj 26- i 21-latek opuścili szpital, ale nie zgłosili się do komisariatu. Mundurowi mieli ich odwiedzić i "rozpytać” w domu. Z przedstawicielami Solid Security nie udało się nam skontaktować.
To nie koniec. Od mieszkańca Lublina otrzymaliśmy też sygnał, że w innym lokalu, przy Alejach Racławickich, ochroniarze grozili mu śmiercią. Pan Marek ze znajomymi – po zalogowaniu się na portalu społecznościowym – miał zapewnione darmowe wejście do klubu. Ale gdy w piątek tam się pojawili, zaczęły się schody, bo jednego ze znajomych nie było na liście i ochrona nie chciała go wpuścić. Pan Marek próbował to wyjaśnić. "Jak ci się nie podoba, to wyp....” – miał usłyszeć od pracownika ochrony.
Takie samo żądanie miało paść z ust innego ochroniarza, który miał grozić lublinianinowi, że go zabije. – To skandal! – denerwuje się 26-latek. – Od soboty próbuję skontaktować się z klubem, ale bezskutecznie. Nam też nie udało się wczoraj dodzwonić do lokalu i zapytać o zajście.