To jakaś lipa - nagle odzywa się rumiany jegomość obserwujący bijących się nieopodal na śmierć
i życie statystów. - Rano byli bolszewikami, a teraz to niby Polacy.
Bogusław Wołoszański, autor popularnego cyklu telewizyjnego ''Sensacje XX wieku'', ostatecznie przegnał wczoraj wieczorem bolszewików znad Wisły ''płynącej'' w lubelskim skansenie. Radość w ekipie filmowej zapanowała podwójna. Bo Europa uratowana przed widmem komunizmu i - co dla telewizyjnej księgowości było ważniejsze - terminy, a tym samym wydatki, nie zostały przekroczone. I to był prawdziwy cud.
Bitwa pod Radzyminem i przerwanie polskich szeregów przez konnicę i piechotę Tuchaczewskiego odbywała się w rejonie muzealnym Roztocze. Z kolei Czechówka, bardziej przypominająca strumyk niż rzekę, robiła na potrzeby produkcji za szeroką Narew. Zwycięskie kontruderzenie armii Piłsudskiego toczyło się natomiast wśród chat lubelskiego Powiśla, z którego na tę okazję zwinięto szpetne elektryczne druty.
Na pierwszą linię, wprost do okopów, amunicję taszczył jedenastoletni Kacper Mazur, czyli historyczny Tadzio Jaworski. W samą porę, bo na polskie okopy nacierała właśnie bolszewicka piechota i konnica. Rozrywające się petardy oraz świece dymne imitowały artyleryjski ostrzał. Żołnierzy obu armii nie dziwił widok biegającego z pochodnią w tę i z powrotem członka ekipy technicznej, który robił wszechobecną zasłonę dymną. Naprawdę strzelały zaś - ślepakami rzecz jasna - karabiny oraz jeden z dwóch cekaemów maxim (rocznik 1920), wypożyczonych na wojnę od prywatnego kolekcjonera.
To nie była jedyna filmowa zagrywka. Pasjonaci koni z lubelskiego Szwadronu Jazdy Rzeczpospolitej oraz konni strażnicy przyrody filmową karierę rozpoczynali wczorajszego ranka jako konarmia Tuchaczewskiego, a wieczorem... jako jej pogromcy. Ale Alicja Niewoda, Radosław Skowron i ich koledzy nie mieli jednak z tego tytułu wyrzutów sumienia. - Zarabiamy na owies dla naszych koni - tłumaczą. - Ale też kończymy po właściwej stronie...
To warto zapamiętać: 17 września, o godz. 21.05 Telewizja Polska w Programie I wyemituje kolejny odcinek popularnego programu Bogusława Wołoszańskiego ''Sensacje XX wieku''. Będzie to widowisko poświęcone wojnie polsko-bolszewickiej, jej historii, ale przede wszystkim sensacyjnym kulisom bitwy, której zwycięski dla nas przebieg zadecydował
o przyszłości Polski i Europy. W tej opowieści znajdziemy dużo znajomych akcentów, bowiem widowisko niemal w całości zrealizowane zostało w Lublinie (Stare Miasto, skansen, UMCS i UW) zaś lublinianie wystąpili nie tylko w roli statystów.
- Do tej realizacji przygotowywaliśmy się od kilku lat - mówi Bogusław Wołoszański.
- Z Janem Tarczyńskim z Instytutu Sikorskiego w Londynie pisaliśmy scenariusz, w którym chcieliśmy pokazać bolszewickie plany zawładnięcia Europą, ale także nieznane fakty z działań wojennych. Mówi się: cud nad Wisłą, nie wiedząc np. o znakomitym polskim wywiadzie lądowym, powietrznym i radiowym, dzięki któremu Piłsudski znakomicie orientował się w zamiarach Tuchaczewskiego. Dużo wysiłku kosztowało nas zgromadzenie militariów, w tym cekaemów (strzelających!) z tamtej epoki.
Na lubelskim planie ''Sensacji'' spotkaliśmy popularnych i lubianych aktorów, m.in. Krzysztofa Globisza (Stalin), Wojciecha Wysockiego (Trocki), Tadeusza Malaka (Piłsudski). A spośród lubelskich: Pawła Sanakiewicza, Henryka Sobiecharta, Jerzego Kurczuka, Andrzeja Kocięckiego, Zbigniewa Pudzianowskiego. Prawdziwą karierę zrobił natomiast szóstoklasista
z Sichowa Dużego (woj. świętokrzyskie) Kacper Mazur. W scenariuszu była tylko jedna scena
z jego udziałem- dekoracja Krzyżem Walecznych przez Marszałka. Kacper zagrał tak wzruszająco, że dopisano mu dwa dalsze ujęcia: przy werbunku ochotników i obronie Warszawy.
Realizacja widowiska trwała cztery dni, emisja - 50 minut.