- Módlmy się, tak jak nas nauczył Jezus Chrystus, aby ofiara poległych za naszą wolność i naszej umiłowanej ojczyzny, owocowała suwerennością, zgodą narodową, solidarnością międzyludzką, pokojem, pojednaniem i wspólną pracą wszystkich środowisk dla dobra wspólnego naszej ojczyzny. Módlmy się również o braterstwo z naszymi sąsiadami – mówił bp Mieczysław Cisło podczas czwartkowych uroczystości odsłonięcia Pomnika Nieznanego Żołnierza w Lublinie.
Nową wersję pomnika Nieznanego Żołnierza odsłonięto w czwartek uroczyście na pl. Litewskim. – Ściśle nawiązuje on do przedwojennego monumentu – mówił Marcin Krzysztofik, dyrektor lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.
Pierwsza wersja pomnika stanęła tutaj 3 sierpnia 1925 r. Ustawili ją członkowie Towarzystwa Gimnastycznego Sokół w 10. rocznicę bitwy pod Jastkowem. – Trzy miesiące przed pomnikiem Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie – podkreślał Zbigniew Niedbała z Urzędu Miasta.
– Pomnik Nieznanego Żołnierza wpisał się w europejską tradycję – przypomniał Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. Tę tradycję zapoczątkowało okrucieństwo I wojny światowej, która pochłonęła życie milionów żołnierzy. – Wielu z nich nigdy nie zostało zidentyfikowanych – dodał Krzysztofik.
Po raz pierwszy bezimiennych poległych upamiętniono we Francji oraz Wielkiej Brytanii. Było to w 1921 roku. Niespełna dwa lata później w Warszawie powołano komitet mający zbudować taki pomnik w Warszawie.
Lubelski pomnik został po wojnie zastąpiony nową wersją, oskarżaną po kilkudziesięciu latach o „naleciałości z czasów tzw. Polski Ludowej”. Niesmak części środowisk kombatanckich budziły daty wyryte na kamiennych płytach. Dlatego zapadła decyzja o przeniesieniu starego pomnika na cmentarz.
Nowy pomnik nie zawiera dat mogących budzić kontrowersje. – Służy temu, abyśmy pamiętali o wszystkich tych, dzięki którym możemy żyć w wolnym kraju – podkreślał wojewoda lubelski, Przemysław Czarnek.
O to, by z oficjalnym odsłonięciem monumentu zaczekać do 1 marca, czyli Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, apelowała do prezydenta Lublina działająca w Radzie Miasta komisja ds. kultury. Ratusz nie czekał.