Urząd Miasta miał się dogadać z MPK w sprawie przeniesienia lamp na nowe słupy trakcji trolejbusowej.
Betonowy las wyrósł przy ul. Orkana, gdy MPK ruszyło z budową trakcji trolejbusowej. Obok metalowych latarni stanęły słupy z betonu, na których zawieszona będzie pajęczyna drutów. Efekt? - Wygląda to szpetnie. Do tego jest niebezpieczne. Jeśli kierowca będzie musiał uciekać z jezdni na trawnik, to przywali w słup - irytuje się Mariusz Kruk, mieszkaniec Czubów.
Lampy ze starych latarni miały być przeniesione na betonowe słupy. Ale nikt w porę o to nie zadbał i w słupach nie ma kabli zasilających lampy. Jest i drugi problem. Betonowe słupy stoją w nieodpowiednich miejscach. Tzw. punkty świetlne trzeba wyznaczać bardzo precyzyjnie, żeby cała jezdnia była równomiernie oświetlona. - Do tej pory nikt nie zwracał się do nas w tej sprawie - mówi Dorota Szkodziak, rzecznik Lubelskich Zakładów Energetycznych Lubzel.
O problemie napisaliśmy w marcu. I od tamtej pory nic się nie zmieniło. MPK umywa ręce, a urzędnicy chcą, by spór, kto ma zająć się przenoszeniem lamp, rozstrzygnął prezydent miasta.
- Nie można robić sobie kpin - denerwuje się Stanisław Fic, zastępca prezydenta Lublina. - Prezydent nie jest od podejmowania decyzji w każdej jednostkowej sprawie. Od tego są urzędnicy. Jeśli MPK i Wydział Gospodarki Komunalnej nie dogadają się, to będę wyciągał konsekwencje służbowe - ostrzega.
- Ale dlaczego to my się mamy z kimś dogadywać? - pyta Stanisław Wojnarowicz, rzecznik MPK Lublin. - Oświetleniem ulicznym zajmuje się Wydział Gospodarki Komunalnej - dodaje.
- Nie wiem, kto będzie robił ten projekt. Pewnie miasto. Ale najpierw musi się zakończyć budowa trakcji - stwierdza Eugeniusz Janicki, dyrektor WGK.
Co na to mieszkańcy? - Niech czekają dłużej. Na pewno łatwiej im będzie pracować między plątaniną kabli - śmieje się Agnieszka Piróg, mieszkanka dzielnicy. - To tak, jak w tym kawale, że najpierw kładą asfalt, a potem rury pod jezdnią.