Wydawało się, że mieszkańcy kamienicy przy Lubartowskiej 25 odetchną z ulgą: wreszcie pojawiła się brama,
Podwórko przy ul. Lubartowskiej 25 w Lublinie słynie w całej okolicy. To tutaj miłośnicy mocnych trunków spotykają się, żeby gasić pragnienie. A przy tym hałasują, sikają po ścianach i zostawiają po sobie puste butelki. Mieszkańcy postanowili temu zaradzić.
Budynek podlega miejskiej spółce Kamienice Miasta. I tam lokatorzy z Lubartowskiej dobijali się o pomoc. Mijały miesiące, a nic się nie zmieniało.
Wtedy zaangażowali do sprawy radnych. Marcin Nowak (PO) napisał interpelację do prezydenta pół roku temu, ale solidna brama w wejściu do kamienicy pojawiła się przed tygodniem.
Jest drewniana, elegancka... - I co z tego? Nic się nie zmieniło, bo nie mamy kluczy, żeby ją zamknąć. Na podwórko nadal wchodzi, kto chce - denerwuje się starszy pan, jeden z mieszkańców domu. - Cieszę się, że mieszkańców wysłuchano. Szkoda że zapomniano przy tym o najważniejszym - komentuje radny Nowak.
- Ale nikt z mieszkańców nie prosił nas o klucze - rozkłada ręce Krzysztof Krzyżanowski, prezes Kamienic Miasta, ale zaraz dodaje: Zrobiliśmy 27 kopii kluczy. Już można je odbierać w administracji.
Jednak Krzyżanowski obawia się, że brama wiele nie pomoże. - Trzeba będzie dużej dyscypliny, a co zrobić np., kiedy do mieszkańców będą chcieli przyjść goście? Jak się dostaną na podwórko? - zastanawia się prezes.
Rozwiązaniem jest założenie domofonów. Kamienice Miasta zrobią to, pod warunkiem że mieszkańcy dołożą się do inwestycji. Tak było już w przypadku innego budynku.