Duże emocje towarzyszyły czwartkowej wizycie wyborczej Bronisława Komorowskiego w Lublinie. Radni PiS za pośrednictwem mediów pytali prezydenta o kontrowersje wokół przetargu na śmigłowce dla armii, a zwolennicy innych ugrupowań przygotowali mu gorące "powitanie” na placu Litewskim
– Chciałem podziękować, że w niełatwych warunkach chcecie wyrazić poparcie dla mojej kandydatury. Dzięki takim zachowaniom będziecie wiedzieli, między kim a kim wybieracie 10 maja – mówił, a właściwie krzyczał do mikrofonu Komorowski.
Na placu Litewskim nie pojawili się natomiast radni wojewódzcy Prawa i Sprawiedliwości, którzy na zwołanej przed południem konferencji prasowej zadali prezydentowi pytanie dotyczące przetargu na zakup śmigłowców dla polskiej armii. Chodziło o niedawną publikację tygodnika "Wprost”. Jego dziennikarze napisali, że o wyborze dostawcy nie musi decydować najlepsza oferta, ale zobowiązania, jakie Komorowski ma wobec prezydenta Francji, który miał poprzeć kandydaturę Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europy. W przetargu obok francuskiego Airbus Helicopters startuje m. in. PZL Świdnik.
– Obecność Bronisława Komorowskiego to najlepsza okazja, aby wszyscy mieszkańcy naszego regionu poznali odpowiedź na pytania, czy te doniesienia są prawdą i czy interesy województwa lubelskiego zostały sprzedane w zamian za interesy pana prezydenta – mówił podczas konferencji Artur Soboń, przewodniczący klubu radnych PiS w sejmiku województwa.
Dziennikarzom zapytać prezydenta się nie udało, bo zaplanowany wcześniej briefing prasowy z udziałem głowy państwa został odwołany. Odpowiedzi na to pytanie udzielił natomiast minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, który towarzyszył Komorowskiemu podczas części wizyty w Lublinie. – To nieprawda, że takie mechanizmy działają. Najkorzystniejszą ofertę wybierze komisja w MON, która przeanalizuje tysiące szczegółów. Tu nie ma kontekstu politycznego – zapewniał Siemoniak.
Sam Komorowski do kwestii wspomnianego przetargu nawiązał natomiast podczas spotkania z przedsiębiorcami w Targach Lublin. – Obecny czas nie sprzyja innemu myśleniu niż to, że trzeba kupować dobre uzbrojenie – tłumaczył.
Chełm po Lublinie
- Przez lata pracowałem w podziemiu i zejście do waszych podziemi wzbudziło we mnie szczególne refleksje - powiedział prezydent zwracając się do licznie zgromadzonych chełmian. Na plac Łuczkowskiego przybyło około 300 osób, w tym kilkunastoosobowa grupa wyposażonych w transparenty hałaśliwych oponentów. Tak jak większość zebranych przywitała prezydenta brawami i chóralnymi głosami poparcia, tak z drugiej strony młodzi ludzie skandowali obraźliwe dla niego i jego politycznego zaplecza hasła. W końcu Bronisław Komorowski nie wytrzymał, nazywając ich zachowanie politycznym barbarzyństwem.
- Ci młodzi ludzie nie doceniają tego, że przyszło im żyć w wolnej Polsce, w której bezkarnie można krytykować, czy wygwizdywać prezydenta – powiedział prezydent. – To efekt naszego podążania drogą demokracji, z której niektóre środowiska chcą nas zepchnąć.
Na koniec Bronisław Komorowski poprosił chełmian, by w prezydenckich wyborach oddali na niego swoje głosy, po czym zszedł do nich ze sceny.
Z Chełma Bronkobus skierował się do Annopola. W piątek Komorowski odwiedzi Fabrykę Łożysk Tocznych w Kraśniku, gospodarstwo pszczelarskie w Celejowie, piekarnię Sarzyńskiego w Kazimierzu Dolnym oraz szkółkę drzew i krzewów w Końskowoli. Ponadto na kazimierskim Rynku spotka się m. in. z Danielem Olbrychskim. (bar)
Zobacz zdjęcia z wizyty prezydenta w Chełmie