Badamy czy prywatny przedsiębiorca dał łapówkę Piotrowi Czubińskiemu, burmistrzowi Kraśnika - potwierdziła dzisiaj prokuratura.
Twierdzi, że łapówkę wręczył z jeszcze jednym kolegą, a towarzyszył im kolejny przedsiębiorca, który nie miał pieniędzy i nie dostał umorzenia. W październiku ubiegłego roku przedsiębiorca poczuł wyrzuty sumienia i poszedł na prokuraturę.
- Relacja świadka przytoczona przez dziennik jest prawdziwa. Są też inne szczegóły o których nie możemy mówić dla dobra śledztwa. W Urzędzie Miasta natrafiliśmy na nieprawidłowości dotyczące ulg podatkowych. Śledztwo ma wiele wątków, przesłuchano licznych świadków - stwierdził na dzisiejszej konferencji prasowej Robert Bednarczyk, szef lubelskiej Prokuratury Apelacyjnej.
Dlaczego śledztwo trwa już ponad rok?
- Bardzo trudno o dowody. Mamy różne sygnały o korupcji, ale później prokurator trafia na mur milczenia wywołany lekiem o pracę - tłumaczył Marek Woźniak zastępca prokuratora okręgowego w Lublinie.
W maju prokurator Bednarczyk interweniował, zmienił się wydział i prokurator i wtedy śledztwo ruszyło sprawniej. Dwa tygodnie temu zostało przeszukane mieszkanie Piotra L. prezesa Kraśnickiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej.
- Znaleźliśmy dokumenty wskazujące na to, że naciskał na świadka w sprawie opisanej przez gazetę - mówi Woźniak. Piotr L. miał grozić wyrzuceniem z pracy. Policjanci przeszukali ratusz, zabrali telefon i komputer Czubińskiego, zapukali również do jego bliskiego współpracownika. Czubiński nie był dotychczas przesłuchiwany.
rp