Dwaj byli policjanci z lubelskiej komendy miejskiej odpowiedzą za łapownictwo. Według śledczych, pomogli przestępcom w przechwyceniu transportu 1000 kartonów papierosów z przemytu. Wszystko za 7500 zł łapówki
Wpadli dzięki działaniom policyjnego Biura Spraw Wewnętrznych. Z ustaleń prokuratury wynika, że policjanci weszli w komitywę z przemytnikami papierosów. Wśród nich był Seweryn N. Wraz ze swoim kompanem chciał przejąć transport nielegalnego towaru od " kontrahentów” .
- W tym celu miało dojść do pozorowanej kontroli samochodu wiozącego papierosy przez funkcjonariuszy policji i rzekomego zatrzymania pojazdu wraz z towarem - wyjaśnia Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. - Niewtajemniczeni dostawcy mieli uciec na widok policji.
Tu swoją rolę mieli odegrać Michał B. i Albert W. 25 marca ub. roku wyruszyli na akcję nieoznakowanym radiowozem. W okolicach Lublina zatrzymali renault espace. W aucie, zamiast tylnej kanapy, było 1000 paczek papierosów z przemytu. Po zatrzymaniu niewtajemniczony dostawca uciekł. Seweryn N. i jego kompan Dariusz K. (obecnie jest poszukiwany) zostali w aucie.
- Żaden z policjantów nie sprawdzał samochodu, który w całości był wypełniony papierosami - dodaje Syk-Jankowska. - Po zgłoszeniu kontroli oficerowi dyżurnemu, policjanci zwolnili pojazd. Jak się później okazało za tę pozorowaną kontrolę wzięli łącznie 7500 zł.
Tymczasem dwaj przemytnicy wyjaśnili swojemu dostawcy, że nielegalny towar przejęła policja. W rzeczywistości sami zabrali papierosy.
W sprawie oskarżony jest również Przemysław K. Zdaniem śledczych dostarczał Albertowi W. środki psychotropowe. Następnie policjant sprzedawał je… swojemu koledze z patrolu.
Obaj policjanci usłyszeli po kilkanaście zarzutów. Od korupcyjnych, przez narkotykowe, po przekraczanie uprawnień i niedopełnienie obowiązków. - Michał B. w śledztwie zmieniał swe stanowisko przyznając się, a następnie nie przyznając do dokonania zarzucanych mu czynów. Składał również zmienne wyjaśnienia - dodaje Syk-Jankowska.
Albert W. do niczego się nie przyznaje. Seweryn N. utrzymuje, że tylko przewoził papierosy z przemytu. Policjantom i ich kompanowi grozi do 15 lat więzienia.