Najpierw sąd oczyścił go z zarzutów nagabywania kobiet zatrzymywanych do kontroli drogowej. Teraz uznał, że mężczyzna nie groził kobiecie, z którą łączyły go stosunki seksualne.
Zdaniem śledczych, kontrole podejmował bezpodstawnie. A podczas nich nalegał na udostępnienie mu numeru telefonu komórkowego legitymowanych kobiet. Potem namawiał je na spotkania i seks.
Sprawa wyszła na jaw dzięki jednej z poszkodowanych, która zgłosiła się na policję. Śledczy znaleźli jeszcze trzy inne kobiety, które opowiedziały o podobnym zachowaniu policjanta. Piotr S. nie przyznał się do winy.
W styczniu ub. roku sąd uniewinnił go z zarzutów nagabywania. Uznał, że działo się to za obopólną zgodą policjanta i kobiet. Ta, która powiadomiła policję, sama wysyłała mu wiadomości SMS. Ale miała już dosyć kontaktów z mundurowym.
Sąd uznał jednak, że Piotr S. jest winny gróźb wobec jednej z kobiet. Żeby ta nie mówiła nikomu o łączących ich stosunkach seksualnych, miał pokazać jej przedmiot przypominający pistolet i zagrozić, że ją zastrzeli. Od wyroku skazującego na więzienie w zawieszeniu i grzywnę odwołała się prokuratura i sam oskarżony.
Lubelski Sądu Okręgowy proces dotyczący gróźb nakazał powtórzyć.
Sąd Rejonowy w Lublinie we wtorek mężczyznę uniewinnił. Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura może się jeszcze od niego odwołać.