Były prezes spółki Lubelskie Dworce Mariusz Grad zwrócił się do jej obecnych władz o rozwiązanie umowy o zakazie konkurencji. Tym samym rezygnuje z otrzymywania z tego tytułu 13 tys. zł miesięcznie przez pół roku.
Były poseł PO ze stanowiska w marszałkowskiej spółce odszedł pod koniec ubiegłego roku. Tłumaczył to względami osobistymi, choć nie ukrywał, że po przejęciu władzy w regionie przez PiS liczył się z odwołaniem.
Przed tygodniem Fundacja Wolności poinformowała o dodatkowym wynagrodzeniu przysługującym byłemu prezesowi w związku z odejściem z pracy. Oprócz 11,8 tys. zł za niewykorzystany urlop, przez pół roku Grad miał otrzymywać 13 tys. zł miesięcznie. Jedyny warunek był taki, że w tym czasie nie podejmie pracy w firmie prowadzącej podobną działalność co Lubelskie Dworce. Teraz twierdzi, że tych pieniędzy nie chce.
– Oświadczam, że nie otrzymałem z tytułu tej umowy (o zakazie konkurencji – red.) żadnego wynagrodzenia i zrzekam się jakichkolwiek roszczeń z tym związanych – informuje w mailu przesłanym mediom Mariusz Grad. Wczoraj pismo w tej sprawie złożył w siedzibie dworcowej spółki.