Ścieżka rowerowa przy dworku Grafa tonie w wodzie. Tak jest zawsze, gdy mocniej popada. Miasto zapowiada, że zajmie się sprawą.
Rzeczywiście. W niektórych miejscach, zwłaszcza pod mostem, woda sięgała metr ponad ścieżkę rowerową. Zamiast rowerów i pieszych pływały tam kaczki.
– Tak jest niemal zawsze, kiedy mocniej popada. Ja już się do tego przyzwyczaiłem – mówi Łukasz Ślepko, rowerzysta z LSM. – To bardzo ważny fragment, pozwala na dojazd na Kalinowszczyznę i dalej wzdłuż Bystrzycy albo na Czechów. Co gorsza, nie ma nawet jak objechać zalanego odcinka – dodaje.
Budowa ścieżki w tym miejscu ruszyła w 2007 roku. Pierwsi rowerzyści przejechali tym fragmentem rok później.
Okazało się, że urzędnicy już podczas projektowania pogodzili się z tym, że ten fragment może być zalewany przez rzekę.
– Ścieżka jest położona poniżej wałów. W przypadku wylania rzeki, nie ma innej możliwości – mówi Marek Młynarczyk, zastępca dyrektora Wydziału Inwestycji Urzędu Miasta. – Okresowe zalewanie ścieżki zakładaliśmy już od początku prac nad tym fragmentem trasy.
Teraz ścieżką zajmuje się ratuszowy Wydział Gospodarki Komunalnej.
– Wysyłamy tam nasz zespół, by przeprowadzić wizję lokalną. Sprawdzimy, jak można ograniczyć zalewanie – zaznacza Tomasz Radzikowski, dyrektor wydziału. – Tam były jakieś kratki odpływowe, może są niedrożne, trudno teraz określić, najpierw trzeba się sprawie dokładnie przyjrzeć – dodaje.