Zbadania przez Centralne Biuro Antykorupcyjne drożejącej przebudowy parku Ludowego chcą miejscy radni Prawa i Sprawiedliwości, którzy złożyli oficjalny wniosek o kontrolę. Krytykują fakt, że od rozpoczęcia prac wiosną zeszłego roku inwestycja zdążyła podrożeć o 10 mln zł
– Nasz niepokój budzą kolejne zwiększenia wartości zamówienia – mówi Piotr Gawryszczak, przewodniczący klubu radnych PiS, którzy w piątek złożyli w CBA wniosek o kontrolę. – Wartość umowy zwiększano kilkakrotnie – podkreśla radny. Jego zdaniem prowadzi to do „wypaczenia konkurencyjności”. – Rodzi także podejrzenia, że wykonawca najlepiej ustosunkowany z zamawiającym nie boi się złożyć oferty z niższą ceną, aby następnie w wyniku zwiększania wartości zamówienia zamknąć kontrakt z zyskiem.
Radni PiS poszli do CBA następnego dnia po tym jak Rada Miasta dołożyła 8,2 mln zł do odnowy parku. O taką kwotę prosił prezydent. Tłumaczył, że koszty rosną, bo trzeba zmienić metodę budowy alejek, gdyż pierwotny projekt okazał się błędny. Projektant (już nieżyjący) miał źle obliczyć nośność gruntu i alejki budowane zgodnie z dokumentacją zapadłyby się w torfowym podłożu. Według urzędników trzeba wybrać 33 tys. metrów sześciennych niestabilnego gruntu. Odnowa parku może się przez to przedłużyć o dwa miesiące (finał planowano na 30 września) i podrożeć o wspomniane 8,2 mln zł.
To nie pierwszy wzrost kosztów rewitalizacji parku. – W 2017 r. miała kosztować 19 mln zł, z czego środki miejskie miały być na poziomie 4 mln zł, a europejskie 15 mln zł – przypomina Piotr Breś, radny PiS. I rzeczywiście: Urząd Miasta szacował, że wyda najwyżej 19 mln zł, ale nie zdołał znaleźć wykonawcy za taką cenę. Budżet inwestycji zwiększono do 27 mln, ale i to nie wystarczyło, bo w ostatnim przetargu najtańsza firma (Budimex) chciała 34,4 mln zł. Ostatecznie Ratusz zwiększył fundusze do tej kwoty i podpisał umowę ze spółką Budimex.
Po podpisaniu umowy jej wartość zmieniano, tłumacząc to za każdym razem koniecznością wykonania dodatkowych prac. Najpierw chodziło o nową sieć drenów (stara miała się okazać ruiną), później o przeprojektowaniu alejek, by omijały drzewa, na których wycinkę nie zezwolono urzędowi, ostatnio była mowa o nośności gruntu. W ten sposób koszty wzrosły z ponad 34 mln do blisko 45 mln zł.
– Zamiast 4 mln zł miasto będzie wykładać z publicznych pieniędzy 25 mln zł na rewitalizację parku, natomiast 20 mln będzie ze środków europejskich – wylicza Breś. – Uważamy, że to idzie w bardzo złym kierunku – ocenia radny, którego zdaniem sprawą powinno się zająć CBA.
– Umowy zawierane w Urzędzie Miasta są poddawane szczegółowej kontroli – zapewnia Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta. – Nadzór i kontrolę nad działalnością finansową gmin sprawują z mocy ustawy regionalne izby obrachunkowe i te zadania są na bieżąco poddawane wnikliwej analizie pod kątem zgodności z prawem. Z kolei organem uprawnionym do czuwania nad zamówieniami jest prezes Urzędu Zamówień Publicznych.
Rzeczniczka zapewnia, że koszty rosną z obiektywnych przyczyn. – Zaprojektowane przez autora dokumentacji wzmocnienie gruntu nie utrzymuje parametrów nośności i wymaga dodatkowych prac, na co ma wpływ wyższy niż założono w projekcie poziom wód gruntowych – tłumaczy Duma. Z kolei zastępca prezydenta zapowiada już, że miasto będzie dochodzić odszkodowania od pracowni projektowej. Z klubu radnych PiS słychać wręcz, że park Ludowy nie ma racji bytu. – Ten teren w ogóle się nie nadaje na park – ocenia radny Stanisław Brzozowski. – To jest zemsta Gomułki.
Według wyjaśnień prezydenta i jego podwładnych projektant (już nieżyjący) źle obliczył nośność gruntu, więc rzeczywistość rozminęła się z tym, co zapisał w projekcie i alejki zbudowane zgodnie z dokumentacją po prostu zapadłyby się w torfowym podłożu.
Ratusz tłumaczy, że alejki trzeba zbudować w inny sposób, wybierając uprzednio aż 33 tysiące metrów sześciennych niestabilnego gruntu. Odnowa parku może się przez to przedłużyć nawet o dwa miesiące, a jej koszt ma wzrosnąć o 8,2 mln zł, czyli o kwotę, o której dołożenie wnioskował prezydent.
Nie jest to pierwsze zwiększenie kosztów tej inwestycji. Pierwotne szacunki mówiły o 19 mln zł, ale Urząd Miasta nie zdołał wybrać w przetargu firmy gotowej wziąć kontrakt za taką kwotę. Później pula pieniędzy na zapłatę została zwiększona przez miasto do 27 mln zł, ale i to okazało się niewystarczającą kwotą, bo oferta złożona przez Budimex opiewała na 34,4 mln zł. Urząd Miasta ostatecznie zwiększył pulę pieniędzy do kwoty, której oczekiwała wspomniana spółka i zawarł z nią kontrakt na tę kwotę. Już po zawarciu umowy zwiększano jej wartość, tłumacząc to koniecznością wykonania dodatkowych prac: najpierw ułożenia nowej sieci drenów (stara miała się okazać niezdatna do dalszego użytku), później przeprojektowaniem alejek w taki sposób, by omijały drzewa, na których wycinkę Urząd Miasta nie dostał pozwolenia.