Petardę i cegły z namalowanymi swastykami ktoś wrzucił przez okno do mieszkania Tomasza Pietrasiewicza – szefa lubelskiego Ośrodka Brama Grodzka – Teatr NN.
W piątek wieczorem ktoś wybił szyby w mieszkaniu Pietrasiewicza – założyciela i szefa Ośrodka Brama Grodzka–Teatr NN. To znana w całym świecie instytucja zajmująca się m.in. upamiętnianiem historii żydowskich mieszkańców Lublina i budowaniem relacji polsko-żydowskich.
Do środka wleciały dwie cegły z namalowanymi czarną farbą swastykami, a do jednej była przyczepiona petarda. O sprawie napisała wczoraj "Gazeta Wyborcza”.
– Gdy zobaczyłem cegły, nie miałem już wątpliwości, że atak wiąże się z tym, co robię, z moją pracą w obszarze pamięci stosunków polsko-żydowskich – powiedział dziennikarzom Pietrasiewicz. – Po raz pierwszy w życiu poczułem się właśnie tak jak Żydzi, którym wybijano okna. To oprócz lęku potworna bezsilność.
Równie ostro ocenia incydent mec. Joseph Dakar, prezes Organizacji Żydów lubelskich w Izraelu. – To był atak terrorystyczny zagrażający życiu i zdrowiu oraz przestępstwo nienawiści – nie ma wątpliwości Dakar. – O tym drugim przesądzają swastyki wymalowane na cegłach.
Wcześniej na drzwiach Teatru NN ktoś namalował gwiazdę Dawida na szubienicy, były też listy z pogróżkami, a do środka wrzucono pojemnik ze śmierdzącą substancją. Miesiąc wcześniej ktoś rzucił butelką w okno Pietrasiewicza. Jak mówi, wtedy traktował to jako wybryk chuligański. Ale dodaje, że mimo ataków, "nie zamierza nic zmieniać w swoim życiu”.
Próbowaliśmy się skontaktować z Tomaszem Pietrasiewiczem. Był nieuchwytny.