Jedyny w regionie ośrodek leczący nowotwory, potrzebuje natychmiastowej rozbudowy.
Każdego dnia w lubelskim szpitalu jest aż gęsto od chorych. Na oddziale chemioterapii pacjenci leżą nawet na korytarzu. Toalety są koedukacyjne. W sali nr 1 mającej około 20 mkw. stoi sześć łóżek. Krzysztof Kwasek podłączony do pompy podającej "chemię” leży na dostawce na środku sali.
- Ciasno - narzeka. - Kroplówkę przyjmuje się przez wiele godzin. Całe urządzenie trzeba ciągnąć nawet do ubikacji. A tu się ruszyć nie można.
Sala nr 7 jest malutka. - Trudno się poruszać, nie można dostać się do umywalki - pokazują Katarzyna Kowalska, Ewelina Hajdamaszek, Barbara Makara.
Dr Elżbieta Starosławska, dyrektor COZL jest na granicy rozpaczy. - Mamy 186 łóżek, a potrzeba 400-500 - mówi. - Chorych na nowotwory dramatycznie przybywa. Musimy rozbudować szpital. Potrzebujemy 200 mln zł.
Dyrektorka dodaje, że od miesięcy jeździ, pisze, telefonuje do ministerstw dzielących fundusze unijne, bo plan rozbudowy jest już gotowy. Na próżno. - Tam mają nas za nic. Tylko walić głową w mur z rozpaczy.
Po nagłośnieniu sprawy w mediach, Warszawa przysłała odpowiedzi sprowadzające się do stwierdzenia, że ministrowie nie mogą wspierać ośrodków prowadzonych przez samorządy. A tak jest w przypadku COZL.
- Ta zasada jest obecnie przedmiotem oceny ekspertów zewnętrznych, jednak szanse na zmiany są niewielkie - nie zostawia złudzeń Piotr Popa z biura prasowego Ministerstwo Rozwoju Regionalnego.
- Centrum Onkologii może ubiegać się o środki z Regionalnego Programu Operacyjnego woj. lubelskiego na lata 2007-2013 - napisała z kolei Danuta Jastrzębska z Ministerstwa Zdrowia.
Z tego programu w ciągu najbliższych szesnastu lat trafi do ochrony zdrowia na Lubelszczyznę 53 mln euro. Centrum Onkologii złożyło wniosek o te fundusze, ale podobnych wniosków do Urzędu Marszałkowskiego wpłynęło 52.
- Polityka unijna miała wyrównywać szanse i wspierać słabszych. Tymczasem duże fundusze są przeznaczane do regionów, które i tak sobie dobrze radzą komentuje Krzysztof Michałkiewicz, poseł PiS, zasiadający w Sejmowej Komisji Zdrowia. - My, posłowie Ziemi Lubelskiej, musimy coś z tym zrobić.