Każda z 72 prac słynnego malarza Marka Chagalla jest warta więcej niż nowy mercedes. Nic dziwnego, że trasa przejazdu uzbrojonego konwoju z dziełami była najpilniej strzeżoną tajemnicą ostatnich dni. Z Terespola do Lublina konwój przyjechał wczoraj w 100 minut.
O dacie i godzinie wczorajszego wyjazdu dowiedzieliśmy się na pół godziny przed startem konwoju. Jesteśmy na przejściu granicznym w Terespolu. Przed nami dwa samochody z białoruską rejestracją, a w nich bezcenny skarb: skrzynie z 72 pracami artysty, warte miliony. Wokół samochodów uzbrojeni po zęby funkcjonariusze ze specjalnej grupy antyterrorystycznej. Trafiamy na koniec formalności celnych.
- Jaka ja jestem szczęśliwa, że jesteśmy na przejściu, bo Chagall należy do trzech najbardziej kradzionych artystów - mówi Ludmiła Chmielnicka, dyrektor Muzeum im. M. Chagalla w Witebsku.
Andrzej Czuchryta, drugi sekretarz Ambasady Polskiej w Mińsku, który wiózł Chagalla mówi, że w ostatniej chwili zdecydowano o przewiezieniu bezcennych dzieł vanem i samochodem osobowym. - Towarzyszył nam tylko jeden policyjny samochód. Mniej hałasu, bezpieczniej - śmieje się z ulgą.
Nadchodzi najważniejszy moment. Celnicy sprawdzili pieczęć na każdej ze skrzyń i każdą sfotografowali. Opancerzony samochód podjeżdża pod skrzynie, złożone na ziemi. Funkcjonariusze w kominiarkach na twarzach zatrzymują ruch i odbezpieczają broń. Skrzynie wędrują do auta. Po 30 minutach drzwi samochodu zostają zamknięte. Dowódca specjalnej jednostki mówi krótko: Wszyscy wiedzą, jak jechać w konwoju. To sypiemy na Lublin.
Pierwsze rusza terenowe korrando z włączonym "kogutem” na dachu. Potem muzealny polonez, opancerzony samochód z dziełami Chagalla i policyjny volkswagen. Patrzę na zegarek, żeby zmierzyć czas. Korrando narzuca tempo, szybkość rzadko spada poniżej setki. Wyciągnięty lizak coraz nakazuje zjechać innym kierowcom na bok. Jedziemy raz prawym, raz lewym pasem. Wciąż na światłach i na sygnale.
Kiedy wjeżdżamy na ul. Kompozytorów Polskich mija 90. minuta podróży. Z trudem przeciskamy się przez zatłoczony Lublin. W momencie gdy na sygnale wjeżdżamy na dziedziniec Zamku, mija sto minut ostrej jazdy w konwoju.
Wysiadamy. Policyjne wozy zastawiają auto z bezcennymi skarbami światowej kultury. Po chwili skrzynie z 72 dziełami malarza znikają na Zamku. Grupa antyterrorystyczna kończy służbę. Od tej chwili odpowiedzialność za Chagalla przejmuje Warta, która ubezpiecza wystawę i wartownicy muzeum uzbrojeni od dzisiaj w ostrą broń.