Katolicki Uniwersytet Lubelski wysłał do studenta zawiadomienie, że musi zapłacić ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków.
Mało tego. – Panie w dziekanacie uzależniają podbicie legitymacji studenckiej od opłaty NNW, co jest bardzo nie tak – dodaje student. – Gdy próbowałem powiedzieć, że nie zapłacę, usłyszałem kilka nieprzyjemnych słów.
Grzesiek, oprócz ekonomii na KUL, studiuje także informatykę na Uniwersytecie Wrocławskim. – Tam takiego procederu nie ma – podkreśla.
Zgodnie ze stanowiskiem Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych, ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków uczniów (studentów) nie jest obowiązkowe. Taką informację można przeczytać m.in. na stronie internetowej Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. I na wszystkich polskich uczelniach jest to stosowane.
– U nas także – podkreśla Beata Górka, rzecznik KUL. – Ubezpieczenie NNW absolutnie nie jest obowiązkowe. I nie ma żadnych prawnych możliwości czegokolwiek odmówić studentowi, który nie opłacił tego ubezpieczenia. Nie ma to też żadnego związku z podbiciem legitymacji studenckiej.
Skąd więc pismo, które otrzymał nasz Czytelnik? – Wysłała je nadgorliwa pracowniczka dziekanatu – tłumaczy Górka. – Ta pani już została pouczona przez swoich zwierzchników. A studenta, który otrzymał takie pismo, wypada tylko przeprosić za nieporozumienie.
Czy podobne ponaglenia dostali też inni studenci KUL? – Na razie nikt się do nas nie zgłaszał w takiej sprawie – mówi Górka. – Ale w przypadku wszystkich studentów wykładnia prawa jest dokładnie taka sama: ubezpieczenie NNW nie jest w ich przypadku obowiązkowe.