Dziecko, które 30 czerwca trafiło do Okna Życia w Zamościu ma już imię i nazwisko. Wymyślone przez sąd. W piątek zapadła w tej sprawie decyzja.
Imiona dziecka i rodziców wymyśla sąd. Nie ujawnia ich jednak ze względu na ustawę o ochronie danych osobowych.
Dwutygodniowy chłopiec jest nadal w Szpitalu Wojewódzkim w Zamościu. Na oddziale gdzie leży maluch wszyscy pracownicy bardzo się z nim związali. Nadano mu nawet imię, Piotruś.
– Opiekujemy się nim. Wszystko jest w porządku. Dziecko jest zdrowe, ma się dobrze – mówi Ryszard Pankiewicz, rzecznik szpitala w Zamościu. – O decyzji sądu dowiedzieliśmy się telefonicznie. Teraz czekamy na odpowiedni dokument – dodaje.
Jeszcze przed formalnym nadaniem imienia i nazwiska chłopiec będzie mógł trafić do placówki opiekuńczo-wychowawczej, którą wskaże sąd. Potem sąd rodzinny ustanowi mu opiekuna prawnego. Następnie dziecko będzie mogło trafić do nowych rodziców, którzy starają się o adopcję.
Policjanci nie szukają biologicznej matki dziecka. – Postępowanie zostało zakończone. Noworodek był w dobrym stanie i miał zapewnioną opiekę – mówi nadkom. Joanna Kopeć z Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Okno życia w Zamościu istnieje od ponad czterech lat w klasztorze Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi przy ul. Żdanowskiej. Matka, która chce zostawić dziecko w oknie, może je otworzyć z zewnątrz o każdej porze. Wtedy uruchamia się sygnalizacja, która wzywa siostry zakonne. Tak właśnie się stało 30 czerwca. Do okna życia trafił chłopiec owinięty w biały ręcznik.
- Prawdopodobnie urodził się tego samego dnia, w którym go przyniesiono. Nie wiemy, kto to zrobił i jak nazywa się dziecko, ale cieszymy się bardzo, że żyje – mówił ks. Wiesław Banaś, dyrektor Caritasu diecezji zamojsko-lubaczowskiej.
W całym kraju jest 51 okien życia. Pierwsze zostało otwarte w 2006 r. w Krakowie. Do tej pory pozostawiono w nich 63 dzieci. Okna życia nie są polską specyfiką. W Niemczech jest ich ok. 100, w Czechach blisko 40, we Włoszech, Rosji, Szwajcarii i Belgii oraz na Litwie i Słowacji – po 10.