O działaniu na szkodę klienta przez Pocztę Polską mówią działacze stowarzyszenia Kukiz’15. I domagają się od spółki zwrotu pieniędzy za druk zgubionych materiałów.
29 grudnia wiceprezes lubelskich struktur stowarzyszenia nadał na poczcie przesyłkę. Kilka pudeł zawierało 3 tysiące egzemplarzy gazetki „Pogromcy partyjniactwa. Kompendium świadomego wyborcy”. Listonosze mieli dostarczyć do skrzynek mieszkańców gminy Garbów jako tzw. druki bezadresowe.
– Okazało się, że poczta te gazetki zgubiła – mówi Krzysztof Kowalczyk. W odpowiedzi na reklamację został poinformowany, że otrzyma zwrot poniesionych kosztów w kwocie 540 zł oraz odszkodowanie w wysokości 270 zł.
– Ta kwota nie pokrywa jednak kosztu dodruku gazetek, który został wyceniony na ponad 2,8 tys. zł – stwierdza. I sugeruje: – W kontekście obecnej sytuacji politycznej ktoś mógł wpłynąć na to, że te materiały zginęły. Pojawiają się też pytania o to, jak funkcjonuje publiczna instytucja, jaką jest poczta.
Z sekretariatu dyrektora lubelskiego oddziału Poczty Polskiej odesłano nas do biura prasowego spółki w Warszawie.
– Rozpatrzyliśmy pozytywnie reklamację na usługę doręczenie druków bezadresowych składających się z Gazetek Kukiz’ 15 zgodnie z regulaminem usługi, którą klient zamówił. Klient otrzymał odszkodowanie. Usługa nie została wykonana z powodu błędu naszego pracownika w lubelskiej sortowni, za co przepraszamy – czytamy w odpowiedzi na nasze pytania.
Krzysztof Kowalczyk nie wyklucza skierowania sprawy do Urzędu Komunikacji Elektronicznej.