21 zabitych, 436 rannych. To nie jest wiadomość o katastrofie. Ale roczny raport policji o bezpieczeństwie na drogach Lublina. Najtrudniej przejść przez ul. Kunickiego. Najciężej przejechać przez al. Kraśnicką
Takie wysepki przydałyby się teraz na ul. Kunickiego. Właśnie ta arteria jest najbardziej niebezpieczna dla piechurów. - Bo to szeroka jezdnia. I ciężko za jednym razem przejść z jednej strony na drugą - mówi podinsp. Andrzej Kołodziej, naczelnik lubelskiej drogówki. - Tym bardziej że kierowcy pędzą tam jak szaleni.
Najgorzej jest koło III komisariatu, gdzie jezdnia lekko zakręca. - Zdarza się nawet, że niektóre auta wypadają z łuku drogi - przyznaje jeden z policjantów drogówki.
Rajdowcy upodobali sobie zwłaszcza al. Kraśnicką. To najbardziej niebezpieczna ulica Lublina. - Pewnie dlatego, że to dwupasmówka. Kierowcy czują się na niej pewnie. I jadą z setką na liczniku - dodaje Kołodziej.
Ale nie wszystko da się wytłumaczyć. Tak, jak wielką liczbę stłuczek na krótkim odcinku między ul. Głęboką a rondem Honorowych Krwiodawców. - Tam nawet nie ma jak się rozpędzić. A przecież bardzo często kierowcy najeżdżają na auta jadące przed nimi. Były nawet ofiary śmiertelne - mówi oficer z drogówki.
Pechowe jest skrzyżowanie ul. Podzamcze, Ruskiej i Lwowskiej. Właśnie tam jest najwięcej stłuczek. Powód? Ten sam od lat. Kierowcy zjeżdżający z ronda na al. Tysiąclecia nie patrzą na znaki i nie ustępują pierwszeństwa. - Bo na rondzie pod zamkiem są światła, które "myślą” za kierowców. A oni wjeżdżają na następne rondo nie patrząc na znaki - mówi Kołodziej. •