Wyznaczony został termin rozprawy nad zakazem wprowadzania psów do Ogrodu Saskiego. Unieważnienia uchwalonego przez Radę Miasta zakazu domaga się dwóch mieszkańców Lublina. Ich batalia trwa już trzy lata. Warszawski sąd zbada sprawę w marcu
Zakaz wprowadzania psów zapisany jest w regulaminie parku uchwalonym przez radnych na wniosek prezydenta. Jako „najbardziej istotny” powód takich ograniczeń miasto wskazało obawę o rośliny posadzone podczas odnowy Ogrodu Saskiego.
– Psy mają to do siebie, że lubią kopać, lubią biegać po takich terenach i niestety zniszczyłyby nam te nasadzenia – mówił Grzegorz Siemiński, ówczesny zastępca prezydenta Lublina na posiedzeniu Rady Miasta w marcu 2014 r., gdy przy zaledwie jednym głosie sprzeciwu radni uchwalili zakaz.
Ratusz tłumaczył wówczas, że miasto mogłoby stracić gwarancję na roślinność. Jako inne powody Siemiński podawał obawy matek spacerujących z dziećmi i troskę, by ludzie wypoczywający na zieleńcach nie musieli się obawiać, że do koca przykleją im się odchody.
Zakaz wszedł w życie 19 kwietnia 2014 r. Od tamtej pory jego unieważnienia domaga się dwóch mieszkańców Lublina, którzy założyli nieformalną grupę „Lublin z Psem”. Najpierw wezwali radnych do wykreślenia spornego przepisu, ale bezskutecznie. Wtedy zaskarżyli uchwałę do sądu.
Pierwszy wyrok zapadł w marcu 2015 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że obaj panowie „nie wykazali interesu prawnego” do złożenia skargi. Od tego wyroku skarżący od razu odwołali się do Naczelnego Sądu Administracyjnego, ale na wyznaczenie terminu rozprawy czekali prawie dwa lata. Właśnie dostali zawiadomienie, że sąd zajmie się tym 10 marca.
Sprawa ciągnie się już tak długo, że posadzone w parku rośliny nie są już objęte gwarancją, której utraty obawiał się Urząd Miasta. – Gwarancja wygasła z końcem listopada 2016 r. – potwierdza Olga Mazurek-Podleśna z biura prasowego Ratusza.
Mimo to miasto zamierza bronić zakazu przed sądem – Podtrzymujemy swoje stanowisko – informuje Zbigniew Dubiel, koordynator zespołu radców prawnych Urzędu Miasta.
Zdania nie zmieniają też mieszkańcy, którzy zaskarżyli uchwałę. – Naszym zdaniem Rada Miasta nie ma prawa tak daleko ingerować i zarządzać, gdzie ktoś może spacerować z psem – mówi Bartłomiej Bałaban, jeden z autorów skargi. – Liczymy na korzystny wyrok NSA, bo były już sprawy wygrane przez ludzi domagających się swobody korzystania z terenów wspólnych w innych miastach.
W Lublinie za wejście z psem do Ogrodu Saskiego można dostać mandat od miejskich strażników. – W zeszłym roku nałożyliśmy jeden mandat na kwotę 50 zł – przyznaje Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej.