Sylwia Błaszczak na swoim blogu mamawdomu.pl pokazuje, jak zorganizować imprezę urodzinową dla dziecka, czy zrobić z nim proste eksperymenty biologiczne. Ma mnóstwo pomysłów na zabawy, poleca najlepsze filmy i bajki na rodzinne seanse, a ostatnio serwuje wirtualne spacery po muzeach, podczas których dzieci muszą zabawić się w detektywa, wykonując zadania. Oczywiście, wszystko bez wychodzenia z domu.
W trakcie pierwszego wirtualnego spaceru po Muzeum Zamoyskich w Kozłówce, należało odnaleźć w nim telefon i wachlarz, policzyć, ile jajek jest na stole oraz ile ławek znajduje się na dziedzińcu, a także określić, którą godzinę wskazuje zegar w sypialni Hrabiego Adama. Te proste zadania mają zapoznać dzieci z kulturą, dać możliwość intelektualnego wysiłku oraz przede wszystkim, być formą zabawy.
– Każdy z nas chciałby wybrać się na spacer czy wycieczkę, ale w obecnej sytuacji jest to, niestety, niemożliwe. Na szczęście, mamy możliwość przeniesienia się w ciekawe miejsca, nie ruszając się z fotela. Namawiam czytelników do pójścia na spacer, ale wirtualny. Wiele miejsc można odwiedzić w takiej wersji, a do tego możemy zobaczyć pomieszczenia, które nie są dostępne podczas klasycznego zwiedzania – opowiada lublinianka, mama dwójki dzieci w wieku szkolnym, która od lat dzieli się ze swoimi czytelnikami pomysłami na kreatywne spędzanie czasu z dziećmi.
Tę zabawę wymyśliła właśnie dla swoich synów. – Nawet dzieci, które nie przepadają za zwiedzaniem Muzeum, będą zaciekawione, bo przez chwilę zmienią się w detektywa, który musi odnaleźć ukryte przedmioty i rozwiązać zagadki. Co więcej, wcielą się również w rolę reportera, który pisze relację z wyprawy – tłumaczy.
Na blogu mamawdomu.pl znajdziemy już zagadki do rozwiązania w Muzeum Zamkowym w Pszczynie, a kolejne spacery przeniosą nas dalej, do Muzeum Powstania Warszawskiego, Biskupina czy Luwru.
„Dziękujemy za dzisiejszy dzień! Co prawda moje dzieci jest ciężko namówić na zwiedzanie muzeum, ale pomysł Damianka bardzo im się spodobał. Długo szukały wachlarza, więc ja w tym czasie mogłam w spokoju popracować. Mi osobiście najbardziej przypadła do gustu biblioteka, mogłabym z niej nie wychodzić i kwarantanna nie byłaby mi straszna. Myślę, że jej lokalizacja to jej prawowite miejsce – to serce domu. Książki w pięknych oprawach, wygodne (jak się domyślam, bo pewnie nie usiądę) fotele, albo jeszcze lepiej szezlong i moje życie byłoby idealne. Zaskoczyły mnie także łazienki, nie sądziłam, że mogły być już tak dobrze wyposażone w tamtym czasie. Urzekły mnie także piękne podłogi i wielkie okna. Poczułam powiew wolności w tym ciężkim czasie izolacji” – napisała do Sylwii Błaszczak jedna z matek.
– Takie spacery to nie tylko połączenie zabawy i nauki w domu, ale również chwila wytchnienia dla rodziców, podczas której, mam nadzieję, nie usłyszą od dzieci klasycznego hasła „nudzi mi się”. Warto zająć dzieci czymś ciekawym, aby nie popaść w nudę. Kreatywne zabawy rozwijają wyobraźnię, pozwalają nam w ciekawy sposób poznawać świat. Tak jak sportowcy potrzebują treningu, tak umysł nasz czy naszych dzieci również potrzebuje rozrywki w formie nauki i zabawy. A do takich zabaw nie potrzeba wiele. Wystarczą przedmioty, które mamy w swoich domach. Na blogu staram się podrzucać pomysły na zabawy, eksperymenty czy przepisy na masy plastyczne. Podczas takich zabaw dzieci ciekawie spędzają czas, a odpowiednio zainteresowane zabawą dziecko nawet nie zauważy, że jest ona elementem nauki – wyjaśnia autorka bloga.