We wtorek po godz. 19 wjechał do Lublina nowy nabytek PKP Intercity, nowoczesny pociąg Dart. To jedna z 20 takich maszyn zamówionych przez przewoźnika. Na podróż w klimatyzowanym wnętrzu i na wygodnym fotelu skusiło się wielu podróżnych. Wielu też czekało z aparatami na dworcu.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Pierwszy Dart wyjechał ze stolicy z kilkuminutowym opóźnieniem, które nie było winą maszyny. My dosiedliśmy się w Puławach. Niełatwo było znaleźć kogoś, kto nie celował dokładnie w to połączenie. – Specjalnie pojechaliśmy do Warszawy, żeby wracać tym pociągiem. Przy okazji załatwiliśmy w stolicy parę spraw – przyznaje Longin Korolko, emeryt z Lublina.
Jego żona, Barbara, jest Dartem zachwycona. – I bardzo się cieszymy, że to polski wyrób, bo jesteśmy nastawieni patriotycznie – podkreśla. Co podoba im się najbardziej? – Wszystko. Jesteśmy ludźmi starymi i przyzwyczailiśmy się do innych rzeczy – mówi pan Longin. Co ma na myśli odczuliśmy w drodze do Puław: w starym pociągu, przegrzanym jak sauna, choć sprawiedliwie trzeba przyznać, że bardzo czystym.
Na pojazd z bydgoskiej fabryki Pesa specjalnie polował też 10-letni Aleksander
Kuberacki, który z podwarszawskich Bogatek przyjechał z mamą. – To jest pasjonat kolejnictwa – tłumaczy syna pani Anna. Niedawno była z nim na premierze pociągu Flirt, teraz wspólnie testowali Darta, a na pytanie, czy byli też w Pendolino chłopiec odpowiada spojrzeniem pełnym zdziwienia, że pytamy o rzeczy tak oczywiste. Nie ma też oporów, by powiedzieć, co w Darcie szwankuje. – Wi-Fi nie zawsze działa – mówi Olek.
Nie on jeden ma ten zarzut. Kilka godzin przed kursem upewnialiśmy się w PKP Intercity, czy w Darcie będzie Wi-Fi. Usłyszeliśmy, że tak i że będzie działać też system wzmacniania sygnału telefonii komórkowej. Ale nie było z tym najlepiej, zasięg internetu był słaby i zdarzało się, że sygnał zanikał. Za to najwięcej pochwał zbierało estetyczne i klimatyzowane wnętrze, którego wyciszenie jest czymś nowym na lubelskich torach. Chwalono też wygodne fotele (niełatwo było namacać pod nimi gniazdka elektryczne) i toalety z ciepłą wodą w kranie i suszarkami. Pełną parą działał nieduży bar, którego obsługa ma do dyspozycji nawet... prysznic.
Komfort pracy chwali sobie też maszynista z 37-letnim stażem. – Inaczej się jeździ. Szybciej się rozpędza, szybciej hamuje – mówi Jan Marianowicz. – Trzeba się przyzwyczaić.
Przyzwyczajać się do nowych pociągów mają też podróżni. Darty mają obsługiwać w sumie pięć połączeń z Lublina (i pięć powrotnych): do stolicy oraz przez Warszawę i Częstochowę do katowic, jak również przez Warszawę i Łódź do Wrocławia.