Zamówienie luksusowej limuzyny dla lubelskiego fiskusa wywołało wiele kontrowersji. Ale to nie jedyny przetarg na samochody, który wzbudził tak wielkie emocje
Limuzyna dla fiskusa
Ceny takich aut – audi, mercedesów, BMW, volvo, volkswagenów – zaczynają się od niemal 200 tys. zł, ale na ogół trzeba za nie zapłacić ok. ćwierć miliona złotych. Droższych samochodów fiskus nie brałby raczej pod uwagę, gdyż o wyborze decyduje w tym przypadku cena.
– W segmencie premium, a o taki tu chodzi, już silniki 2-litrowe mają bardzo dobre parametry, a samochody wyposażone w takie jednostki są tańsze. Tak duże silniki nie są potrzebne urzędnikom fiskusa, chyba że chcą ścigać przestępców skarbowych – powiedział nam Wojciech Drzewiecki, szef Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar.
Marek Kostyła, rzecznik Urzędu Kontroli Skarbowej w Lublinie, poinformował nas, że samochód będzie użytkowany jako oznakowany radiowóz do szukania przemycanych towarów. "W związku z powyższym (...) samochód powinien posiadać parametry odpowiednie do wykonywanych przez pracowników oddziału realizacyjnego zadań (np. pościgi)” – czytamy w piśmie od rzecznika, który dodaje, że samochód będzie koloru białego z oznaczeniami "Kontrola Skarbowa”.
Nikt nie zarzuca fiskusowi złamania prawa, ale na prasowe doniesienia o tym samochodzie zareagował wczoraj poseł Michał Kabaciński z Ruchu Palikota. Rozesłał do mediów list, jaki skierował do ministra finansów Jacka Rostowskiego. Czytamy w nim m.in.:
"Jako Minister przyzwyczaja Pan urzędników do wysokich standardów, co za tym idzie wydatków. Polityka Ministerstwa obejmuje jedynie podnoszenie obciążeń podatkowych nakładanych na obywateli – wbrew wszystkim pozorom Polacy nie chcą płacić jak najwięcej. Ja nie wyrażam zgody, jako obywatel, reprezentant Lubelszczyzny i podatnik na opłacanie bezużytecznych, co więcej bezzwrotnych inwestycji. W dobie kryzysu, który ponoć jedynie puka do granic naszego państwa, zwłaszcza Ministerstwo Finansów powinno zająć się optymalizowaniem wydatków, oszczędzaniem, prowadzeniem zbilansowanej, ostrożnej polityki skarbowej, zamiast trwonić ponad 200 tysięcy złotych w perłowe wymagania lubelskiego fiskusa (...). Proszę poszukać wydatków na luksusy we własnej kieszeni, bez sięgania do portfela obywatela, lub zacząć poważnie zajmować się problemami finansowymi, z jakimi boryka się nasze państwo (...).
Volvo dla lotniska
W 2011 roku głośna była sprawa zakupu samochodu służbowego dla spółki Port Lotniczy Lublin. Port tak ustalił warunki publicznego zamówienia, że tylko volvo S80 (ok. 140 tys. zł) mogło je spełnić. Inne sprawdzone przez nas marki nie miały szans.
Po wielu naszych publikacjach PLL ostatecznie nie kupił volvo. Anita Wichniak-Olczak, rzecznik Urzędu Zamówień Publicznych w Warszawie powiedziała nam: Nie można mówić o zachowaniu zasady uczciwej konkurencji w sytuacji, gdy przedmiot zamówienia określany jest w sposób wskazujący na konkretny produkt. Przy czym produkt ten nie musi być nazwany przez zamawiającego, wystarczy, że wymogi i parametry określone są tak, że aby je spełnić, oferent musi dostarczyć jeden konkretny produkt (wyrok Zespołu Arbitrów z 20 kwietnia 2004 r.). Ponadto w wyroku z 11 stycznia 2008 r. Krajowa Izba Odwoławcza stwierdziła, że zamawiającemu wolno określić przedmiot zamówienia w sposób odpowiadający jego potrzebom, pod warunkiem, że określenie przedmiotu zamówienia nie spowoduje wyeliminowania konkurencji poprzez wskazanie na konkretne rozwiązania techniczne, które oferuje tylko jeden dostawca.
Audi dla uniwersytetu
W 2012 roku Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie ogłosił przetarg, w którym mógł wygrać dostawca tylko jednego modelu samochodu. – Parametry przetargu wskazują jedną konkretną konfigurację audi A6 – mówił nam Łukasz Michalski z Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar.
Zgłosił się jeden dostawca. Uczelnia zdecydowała się kupić zaproponowane auto. To audi A6 (za blisko 210 tys. zł brutto). – Samochód miał być duży, rektorski. Tym się kierowałem. Ale nie parametrami audi – tłumaczył się pracownik uczelni, który przygotowywał zamówienie.
Radiowozy dla Straży Miejskiej
Również w ubiegłym roku przetarg na nowe radiowozy dla Straży Miejskiej w Lublinie został ustawiony pod konkretny model – ustalili kontrolerzy z Ratusza.
Za cztery skody octavie kierowana przez Waldemara Wieprzowskiego SM zapłaciła ponad 220 tys. złotych. Komendant stracił stanowisko.