MPWiK chce podnieść cenę wody i ścieków. Prezydent uważa, żę podwyżki są za duże.
Nowe ceny wody i stawki za odprowadzenie ścieków mają wejść w życie od 1 marca. Taryfę opracowało Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. Spółka chce podnieść ceny średnio o 7,5 proc. Metr sześcienny wody miałby kosztować 2,80 zł (czyli o 11 groszy więcej, niż obecnie). Jeszcze bardziej poszybowałaby cena odprowadzenia ścieków: proponowana przez MPWiK stawka to 3,31 zł (wzrost o 30 groszy). Ponieważ wodociągi przyjmują, że do kanalizacji wprowadzamy dokładnie tyle samo ścieków, ile pobraliśmy wody z kranu, w sumie Kowalski za metr sześcienny wody zapłaci nie 5,70 zł a 6,11 zł (sumując podwyżkę ceny wody i ścieków).
- Woda musi zdrożeć, bo zdrożała energia i wzrosły opłaty środowiskowe. W przypadku ścieków zdecydował fakt uruchomienia nowej suszarni osadów na Hajdowie, która wymaga większej ilości gazu i energii elektrycznej - wyjaśnia Tadeusz Fijałka, prezes MPWiK.
Projekt nowych taryf trafił już do Ratusza. Teraz ma się nim zająć Rada Miasta. Jednak radni nie mogą zmienić stawek zaproponowanych przez przedsiębiorstwo. Mogą je tylko przyjąć lub odrzucić. Ale nawet, gdyby radni chcieli zablokować podwyżki, to i tak mogą one wejść w życie. Bo zgodnie z przepisami jeśli do końca lutego nie będzie taryfy zatwierdzonej przez Radę Miasta, to w życie automatycznie wchodzi ta zaproponowana przez MPWiK.
Ratusz próbuje jednak skłonić wodociągi do zmniejszenia skali podwyżek. - Odesłałem to opracowanie do MPWiKu i poprosiłem, żeby zarząd i rada nadzorcza jeszcze raz zastanowiły się nad tymi podwyżkami - mówi Adam Wasilewski, prezydent Lublina, który teoretycznie może nawet usunąć prezesa ze stanowiska. Prezes Fijałka nie wyklucza częściowego wycofania się z podwyżek. - Ale to by wymagało zmniejszenia dywidendy, którą musimy wpłacać do miejskiej kasy.