W sprawie Michała J., który masowo handlował dopalaczami zatrzymano kolejną osobę. Sam „handlarz śmiercią” może wyjść z aresztu po wpłaceniu 50 tys. zł kaucji. Prokurator ma we wtorek zaskarżyć postanowienie sądu w tej sprawie.
W poniedziałek po południu zatrzymano kolejną osobę, związaną działalnością Michała J. Śledczy nie zdradzają jednak, kim jest zatrzymany, ani jaka była jego rola w nielegalnym procederze. Decyzja o ewentualnym postawieniu zarzutów zatrzymanemu zapadnie najpóźniej we wtorek.
Również we wtorek, śledczy zaskarżą postanowienie sądu, który aresztował Michała J. Sąd zastosował wobec 29-latka tzw. areszt warunkowy. Jeśli w ciągu miesiąca mężczyzna wpłaci 50 tys. zł poręczenia, wyjdzie na wolność.
– Sąd uzasadnił swoją decyzję faktem, że Michał J. przyznał się do zarzutów i składał obszerne wyjaśnienia – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Śledczy domagają się jednak bezwzględnego aresztu.
– Skoro Michał J. został aresztowany to znaczy, że w sprawie są mocne dowody – wyjaśnia Syk-Jankowska. – Poza tym grozi mu wysoka kara.
Decyzją sądu o warunkowym aresztowaniu zajmie się również minister sprawiedliwości. Borys Budka w rozmowie z reporterem Radia ZET przyznał, że będzie chciał poznać motywy tego rozstrzygnięcia.
Michał J. został zatrzymany w piątek na lubelskim osiedli Choiny. W mieszkaniu, które wynajmował policjanci znaleźli ponad 16 kg tzw. dopalaczy, ponad 400 gramów marihuany oraz 238 tabletek ekstazy.
Czarnorynkowa wartość narkotyków to około 1,3 mln zł. W mieszkaniu były też naklejki i woreczki do przygotowania porcji dopalaczy oraz wagi elektroniczne.
Michał J. to bezrobotny bibliotekarz. Wpadł przez nieostrożność. Narkotykami handlował w internecie. Przesyłki trafiały do lubelskiej sortowni jednej z firm kurierskich. Tam właśnie jeden z pracowników zauważył uszkodzoną i dziwnie pachnącą paczkę. Wezwano policjantów. Po badaniach okazało się, że w przesyłce są narkotyki. Śledczy szybko namierzyli nadawcę, chociaż ten podawał na paczkach fikcyjne dane.
Z Michała J. zabezpieczono w sumie 18 gotowych przesyłek. Śledczy dowiedli również, że wcześniej wysłał co najmniej 700 paczek z narkotykami. Mężczyzna miał w ten sposób zarabiać od 4 do 5 tys. zł miesięcznie. Teraz grozi mu do 12 lat więzienia. Michał J. był już wcześniej karany za przestępstwa narkotykowe.